Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bomba w Komornikach. Postępowanie umorzono

SAGA
Prokuratura umorzyła sprawę styczniowego podłożenia bomby pod samochód mieszkańca Komornik. - Nie udało się zebrać dowodów, które by wskazywały jasno na motyw i osobę sprawcy - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mieszkańcy ulicy Storczykowej w Komornikach do dzisiaj nie chcą mówić o sprawie. - Nic nie wiem - komentują krótko i uciekają.

Podobnie zresztą zachowywali się jesienią 2010 roku, gdy po raz pierwszy podłożono ładunek pod audi Daniela P. oraz na początku tego roku, gdy bomba pod samochodem eksplodowała po raz drugi. Tłumaczyli, że nie znają sąsiada, nic nie mogą o nim powiedzieć. Czy naprawdę tak jest? Czy może boją się mówić?

- Mamy wrażenie, że w tej sprawie panuje zmowa milczenia. Właściciel auta utrzymuje, że nie ma z nikim zatargów, że nie przychodzi mu do głowy nazwisko żadnej osoby, która mogłaby mu źle życzyć, a tym bardziej celowo podłożyć ładunek wybuchowy w aucie - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

- Zawsze tak jest, gdy chodzi o porachunki - komentują kryminalni. I dodają, że w tym przypadku mogło chodzić raczej o zastraszenie, niż chęć skrzywdzenia właściciela.

Na początku roku na parkingu przed blokiem rozległ się huk. Eksplodował ładunek, który był umieszczony pod audi A6, a dokładniej - na wysokości lewego tylnego koła. Uszkodzone zostało głównie audi, tylko pojedyncze odłamki trafiły w zaparkowanego obok volkswagena golfa. Tak samo, jak w 2010 roku, śledczym nie udało się jednak ustalić kto i dlaczego podłożył bombę, choć pewne przypuszczenia pojawiały się już tuż po eksplozji.

Krążyły plotki, że konkurencji miała nie podobać się działalność Daniela P. w tzw. branży erotycznej. Wydawało się to dość prawdopodobne, ponieważ nawet śledczy potwierdzali, że właścicielowi audi przedstawiono zarzuty czerpania korzyści z nierządu. Jego nazwisko pojawiło się podczas śledztwa dotyczącego pobicia i zgwałcenia prostytutki. Przypuszczano, że mężczyzna mógł zmuszać do nierządu i czerpać korzyści z prostytuowania się jednej kobiety. W materiałach postępowania była mowa o tym, że w ciągu roku mógł zarobić w ten sposób nawet 120 tysięcy złotych. Te informacje nie zyskały jednak oficjalnego potwierdzenia.

- Postępowanie przeciwko Danielowi P. zostało umorzone - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie ma żadnych dowodów na to, by brał udział w takich przestępstwach.

Co - jeśli nie stręczycielstwo - mogło być przyczyną bombowych kłopotów Daniela P.? Policjanci, także z Centralnego Biura Śledczego, którzy na co dzień zajmują się rozpracowywaniem zorganizowanych grup przestępczych, nabrali wody w usta. Nie chcą mówić o tej sprawie, nie chcą również komentować pojawiających się sygnałów o rzekomym konflikcie mężczyzny z osobami z lokalnego półświatka, którzy próbują przejąć kontrolę nad nielegalnymi interesami w Poznaniu i okolic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski