26 lat temu grał pan w pierwszym meczu Polaków z Urugwajem na stadionie Centenario w Montevideo. Wtedy padł remis 2:2 po golach Krzysztofa Barana. Ciekawostką jest to, że trener nie zrobił wtedy ani jednej zmiany i pana klubowy kolega, Mirosław Okoński, cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Czyżby Antoni Piechniczek nie lubił mieszać w składzie tak samo jak Franciszek Smuda?
Krzysztof Pawlak: - Nie pamiętam już przebiegu spotkania, ale myślę, że to mogło być podyktowane wcześniejszymi sparingami z trzema klubowymi drużynami argentyńskimi. Pewnie w tych spotkaniach więcej szans dostali inni zawodnicy. Byliśmy miesiąc w podróży, bo do Ameryki Płd. polecieliśmy prosto ze zgrupowania we Włoszech. W tamtych latach wyjazd do ciepłych krajów nie był normą w okresie przygotowawczym. Wycieczką bym tego jednak nie nazwał, bo kilka miesięcy przed mundialem w Meksyku w kadrze Piechniczka nie było mowy o taryfie ulgowej.Prawdę mówiąc lepiej niż pojedynek z "Urusami" pamiętam starcie z River Plate Buenos Aires. Przegraliśmy 4:5, a trzy bramki strzelił nam Urugwajczyk Enzo Francescoli, zwany "Księciem", który był wówczas jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Co ciekawe lider Urugwajczyków nie zagrał przeciwko nam w spotkaniu reprezentacji, ale wtedy nie istniało jeszcze takie pojęcie jak oficjalny termin UEFA.
Obie drużyny nie zrobiły później furory na mistrzostwach świata. Chyba jednak jeśli chodzi o poziom gry były one bliżej siebie niż obecnie?
b]Krzysztof Pawlak:[/b] - Można tak powiedzieć, ale wydaje mi się, że wtedy były większe różnice w stylu gry, choć prawdą jest, iż Urugwaj nie był na takim poziomie jak teraz. Wyraźnie ustępował Brazylii i Argentynie, a jego kadrowicze w dużej mierze wywodzili się z miejscowych klubów. Na własnym boisku ten zespół zawsze był jednak groźny, bo nie dość, że imponował wyszkoleniem technicznym, to zawsze mógł liczyć na wsparcie fanatycznych kibiców. Większy kocioł niż Urugwajczycy stworzyli na trybunach jednak fani River Plate. W Buenos Aires nie dało się nawet oddychać...
Dziś Urugwaj jest zwycięzcą Copa America i czwartą drużyną globu. W składzie dominują gracze z topowych klubów. Nie będzie ich chyba łatwo powstrzymać?
b]Krzysztof Pawlak:[/b] - Rzeczywiście w składzie rywali nie brakuje gwiazd światowego formatu. Nawet bez Diego Forlana na stadionie w Gdańsku kibice zobaczą drużynę z dobrze znanymi nazwiskami. W ataku Urugwaju pewnie będą rządzić Luis Suarez i Edison Cavani. Jeśli przeciwnicy nie będą się oszczędzać, to możemy zobaczyć ciekawe widowisko. Nasza kadra jest jednak podbudowana remisem z Anglią i wierzę, że sobie poradzi. Czy trener Waldemar Fornalik da szansę Łukaszowi Trałce z Lecha? Myślę, że tak, bo on nie boi się roszad i zmiany ustawienia.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?