Kobieta mieszkająca przy ul. Kochanowskiego po zrobieniu prania, myciu naczyń brała miskę i wylewała nieczystości na schody.
Mieszkaniec kamienicy przy ul. Chociszewskiego, gdy jest "pod dobrą datą", kopie w drzwi sąsiadów idąc do swojego mieszkania, a potem klnie, wyzywa i krzyczy - do nikogo, bo żona dawno od niego odeszła.
- Jeden hoduje rybki, drugi karaluchy - skomentował krótko poczynania swego sąsiada lokator bloku przy ulicy Bukowskiej.
Nie ma dzielnicy, czy osiedla w Poznaniu, w których nie ma problemu trudnego lokatora. Mieszkaniec bloku przy gen. Maczka, starszy pan, podobno nocą buszował w śmietnikach i łupy znosił do domu. Ci, którym udało się wejść do mieszkania (rzadko kogo wpuszczał) przypuszczają, że hodował gołębie , by je jeść. Mimo że mieszkanie jest jego własnością SM Jeżyce podjęła wstępne kroki, by mężczyznę eksmitować.
- Od kilku miesięcy już jest spokój - mówi Jacek Hamrol, kierownik osiedla.
Kobieta z ulicy Kochanowskiego trafiła do szpitala.
- Po skargach sąsiadów, sprawdzeniu sytuacji nawiązaliśmy kontakt z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. Potem sąd skierował tę panią na leczenie - tłumaczy Marcin Rysmanowski, zastępca kierownika osiedla. Kobieta od kilku lat nie płaci także czynszu. Na razie nie wiadomo, jak potoczą się jej losy.
- Mamy też problem z panią, która nie dba o porządek a hoduje w domu kilka kotów. Czekamy na sygnał z MOPR-u, czy udało się z nią podjąć współpracę -dodaje M. Rysmanowski.
Nie wiadomo, czy nie gorzej mają ci, którzy sąsiadują z innego typu "trudnymi" lokatorami.
- Sąsiad jak wypije to klnie i krzyczy. Wyspać się nie można. Dopóki nie zaatakował żony to mi nie przeszkadzało - mówi mieszkaniec domu przy ul. Chociszewskiego. - Nie o siebie się boję, ale o dzieci. Kiedyś wstawił na gaz parówkę i zapomniał!
Takich spraw są dziesiątki.
- Nie ma miesiąca, by z prośbą o interwencje nie przyszli do nas lokatorzy - mówi Magdalena Gościńska z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. W bloku przy Grochowskiej niedawno lokator podpalił ze złości w pijanym widzie drzwi sąsiadów.
- Gdy dzieją się rzeczy niepokojące można zwrócić się do Punkt Interwencji Kryzysowej przy ulicy Niedziałkowskiego. W nagłych sytuacjach trzeba wezwać policję - radzi Lidia Leońska, rzecznik prasowy MOPR-u. To tu trafiają sprawy uciążliwych sąsiadów. - Jeśli dana osoba nie chce współpracować szukamy rodziny. Skierowanie sprawy do sądu o ubezwłasnowolnienie to ostateczność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?