Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaoszczędzić na lekcjach religii? Władze milczą, nauczyciele są za

Paulina Jęczmionka, K. Sklepik, A. Juskowiak, E. Auer, D. Kubiak, D. Andruszkiewicz, MWE
Lekcje religii powinny wrócić do salek katechetycznych - uważa Ruch Palikota.
Lekcje religii powinny wrócić do salek katechetycznych - uważa Ruch Palikota.
Poseł Ruchu Palikota rusza do poznańskich szkół z akcją informacyjną na temat lekcji religii. Według Macieja Banaszaka dyrektorzy nie informują rodziców, że ich dzieci nie muszą chodzić na te zajęcia. Tymczasem w środowisku nauczycielskim coraz częściej mówi się, że w dobie szukania oszczędności należy ograniczyć lekcje religii. Przeciwko wszelkim zmianom buntuje się Episkopat i domaga się przywrócenia religii do ramowego planu nauczania.

Od początku roku szkolnego lekcje religii i etyki są nieobowiązkowe. Takie rozwiązanie wprowadziło nowe rozporządzenie MEN. Oznacza to, że rodzice lub pełnoletni uczniowie muszą zadeklarować chęć uczestniczenia w tych zajęciach.

- Zgłosiło się do mnie wielu rodziców ze skargą, że nikt ich nie poinformował o zmianie przepisów, a do różnych ankiet dołączano pytanie "czy dziecko będzie uczęszczało na lekcje religii?" - twierdzi M. Banaszak, poseł Ruchu Palikota z Poznania. - Rodzice nie wiedzą, że te ankiety są bezprawne. Nie mówi się im też, że religia nie jest wliczana do średniej ocen i że na świadectwie widnieć będzie jako "przedmiot nadobowiązkowy".

Dlatego Banaszak ma zamiar rozwiesić w szkołach plakaty informacyjne. Taką akcję prowadził już inny poseł RP Jerzy Borkowski z Sosnowca. Na obwieszczeniu umieścił też zestawienie kosztów ponoszonych przez gminy w związku z organizacją lekcji religii i etyki. Bo zdaniem posłów Ruchu, religia nie powinna być finansowana z budżetu i wrócić do salek katechetycznych. - Zajęcia kosztują miliony. Za te pieniądze można by uruchomić program dożywiania - uważa Banaszak.

Z danych poznańskiego wydziału oświaty wynika, że wynagrodzenia katechetów kosztowały w poprzednim roku szkolnym ok. 11,6 mln zł. W Kaliszu na lekcje religii wydaje się 3 mln zł. W Lesznie - ok. 2 mln zł. A np. powiat pilski przeznacza na ten cel 792 tys. zł. Z kolei w powiecie krotoszyńskim religia w szkołach ponadgimnazjalnych kosztuje średnio ok. 50 tys. zł. Wśród szkół podstawowych są takie wydające 88 tys. zł. A w Ostrowie Wlkp. religia w podstawówkach kosztowała w ubiegłym roku 792 tys. zł, w gimnazjach 330 tys. zł.

Okazuje się, że o pieniądzach na religię dyskutuje się nie tylko wśród posłów, ale i na szkolnych korytarzach. - Władze szukają oszczędności nie analizując naprawdę sytuacji - uważa nauczycielka ze szkoły pod Poznaniem. - Podczas gdy w czteroletnim cyklu nauczania w technikum są dwie godziny wiedzy o społeczeństwie, to religii jest aż osiem. Po co jej tyle, gdy uczniowie są dorośli, na głowie mają maturę i egzamin zawodowy?

Kobieta dodaje też, że absurdem jest, iż ten sam program nauczania religii w 3-letnim liceum, w technikum jest realizowany w cztery lata. Rację przyznają jej też dyrektorzy. - Dwie godziny w tygodniu na zajęcia nieobowiązkowe to dużo, zwłaszcza przy zmniejszaniu liczby godzin na te obowiązkowe: historię, biologię czy geografię - uważa Maria Chrośniak, dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych nr 6 w Poznaniu.

Elżbieta Płóciennik, dyrektorka I LO w Krotoszynie, wymienia, że w pierwszej klasie liceum w tygodniu są trzy godziny języka obcego, jedna geografii, a dwie religii. I przyznaje, że proporcje są zachwiane.

W gimnazjach jest podobnie. Resort w przykładowym ramowym planie tego poziomu nauczania wyliczył dla trzeciej klasy po jednej godzinie w tygodniu na np. WOS, biologię, chemię, fizykę, a dwie na religię (lub etykę) - tyle samo co na historię.
Dlatego wielu dyrektorów jest zdania, że liczbę lekcji religii należy ograniczyć. - Jedna byłaby wystarczająca. Tę drugą moglibyśmy przeznaczyć na inny przedmiot - mówi Elżbieta Kirchner, dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Poznaniu. Zarówno ona, jak i inni pedagodzy, wcale nie opowiada się za całkowitą likwidacją lekcji religii. Ale wskazuje, że uczniowie tracą godziny przedmiotów obowiązkowych, podczas gdy coraz więcej z nich z religii rezygnuje.

- Przez dwa lata, uczył u nas ksiądz, którego młodzież uwielbiała. Miał z nią świetny kontakt, słuchał racji uczniów - mówi Kirchner. Od tego roku w szkole pracuje inny katecheta. I choć starsi uczniowie nie wypisali się z religii, to młodsi już tak chętnie jej nie wybierali. Dyrektorka przyznaje, że gdy nauczyciel zaczął modyfikować program, zainterweniowała. - Uczniowie przyszli do mnie, bo nie chcieli mieć lekcji o aborcji. Nie spodobało im się to, że już od początku rozmowy ksiądz próbował narzucić swój punkt widzenia - tłumaczy dyrektorka.

Nauczyciele wskazują, że samorządy szukające oszczędności w oświacie i postulujące zmiany w Karcie Nauczyciela, powinny rozpocząć debatę na temat szkolnej religii. Ale choć np. w Krotoszynie radni rozmawiają o reorganizacji szkół, tematu religii poruszać nie chcą. Podobnie ci, którzy przygotowali nowelizację Karty Nauczyciela. - To fachowcy muszą powiedzieć, które przedmioty są ważniejsze - ucina Mariusz Poznański, wójt Czerwonaka, który pracował nad projektem. - Nam zależy na efektywnym wykorzystaniu pieniędzy.

O żadnych zmianach nie chce też słyszeć Episkopat. Komisja Nauczania Katolickiego opublikowała niedawno oświadczenie, w którym domaga się przywrócenia religii do ramowego planu nauczania. Zdaniem księży obecne rozporządzenie nie jest jednoznaczne i może spowodować, że samorządy zrezygnują z finansowania lekcji religii. Kościół obawia się, że dojdzie wtedy do jej wycofania ze szkół.

Chcą zmian w Karcie Nauczyciela
Samorządy zjednoczyły siły w walce o budżety. I, zarzucając szkołom niską jakość edukacji, wspólnie przygotowały projekt nowelizacji Karty Nauczyciela. Wśród najważniejszych postulowanych zmian jest m.in. zwiększenie liczby godzin spędzanych przez nauczyciela przy tablicy, rozliczanie z 40-godzinnego tygodnia pracy, skrócenie wakacji, likwidacja dodatków, zmiany w urlopach czy ułatwienia w likwidacji, łączeniu oraz przekazywaniu szkół.

Związki zawodowe z propozycjami się nie zgadzają i uważają, że mają one służyć celom czysto fiskalnym, a nie jakościowym. Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego nie wyklucza strajku. Chęć udziału wyraziło 16 tys. pracowników wielkopolskich szkół. W całej Polsce protest poparło 171 tys. nauczycieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski