Broniąca Jacka D. mecenas Dorota Banasiak próbowała przekonać sąd, że dwie poprzednie instancje niezbyt dokładnie sprawdziły, czy padaczka, na którą morderca cierpiał w dzieciństwie, nie spowodowała uszkodzeń mózgu, które mogły mieć wpływ na jego czyny, a zwłaszcza na to, co zrobił w grudniu 2008 roku, kiedy to z premedytacją porwał i zamordował swoją żonę. Nie udało się jej jednak przekonać Sądu Najwyższego, który odrzucił wniosek o kasację jako całkowicie bezzasadny.
Sąd Najwyższy odrzucił kasację. Jacek D. wyjdzie na wolność dopiero po 35 latach
Kiedy ogłaszał swoją decyzję, na sali nie było rodziców Agnieszki, którzy występowali jako oskarżyciele posiłkowi, ani ich pełnomocnika. Dla nich słuszny i sprawiedliwy wyrok w tej sprawie już zapadł, a uchylenie go i powrót sprawy na wokandę oznaczałby powrót do koszmaru. Dla nich i dla 13-letniego obecnie syna Agnieszki i Jacka, którego ojciec wmieszał w zbrodnię: zamordował niemal na jego oczach, a potem wciągnął syna w upozorowanie porwania.
Jacek D. nie był jedyną osobą, która odpowiedziała za śmierć Agnieszki D. W zabójstwie pomogła mu bowiem także jego kochanka, Magdalena M., na którą później próbował zrzucić winę oraz jego ojciec, Leon D., który zniszczył dowody. Magdalenę M. sąd skazał na 4,5 roku więzienia. W jej przypadku zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary - jako jedyna przyznała się do udziału w zabójstwie i zdradziła jego przebieg. Leon D. za utrudnianie śledztwa został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Odrzucenie kasacji oznacza, że Jacek D. dopiero po 35 latach spędzonych za kratkami będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?