Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wlazł kotek na drzewo... a strażacy nie chcą pomóc

Adriana Rozwadowska
Grzegorz wspiął się na drzewo, Dorota go asekurowała. Oboje uratowali kota
Grzegorz wspiął się na drzewo, Dorota go asekurowała. Oboje uratowali kota Fot. Fundacja Animalia
W internecie poszukiwano 10-metrowej drabiny. Powód? Prozaiczny - kot wszedł na drzewo i nie potrafił zejść. I nie byłoby w tym nic dramatycznego, gdyby nie fakt, że siedział na nim już od 5 dni. Straż pożarna odmówiła pomocy tłumacząc, że.. nie posiada drabiny. Wycieńczonego kota z drzewa zdjął w końcu alpinista-ochotnik.

Kot na drzewo przy ul. Norwida w Poznaniu wszedł w sobotę. Po trzech dniach mieszkańcy zaalarmowali fundację Animalia.
- Strażnicy miejscy skierowali nas do strażaków. A ci stwierdzili, że nie potrafią nam pomóc - mówi Alina Czyżykowska z Animalii.

Straż wprawdzie przyjechała, ale tłumaczyła, że nie będzie narażać drogiego sprzętu dla kota, a drabiny - nie posiada.
- Strażacy zasugerowali nam wynajęcie kosza od firmy wieszającej billboardy. Na to niestety nas nie było stać - dodaje Czyżykowska.

Dzień później, w środę, kot na drzewie spędzał piąty dzień. Zdesperowani wolontariusze zorganizowali więc akcję na Facebooku - w ciągu zaledwie kilku godzin przemarznięty i odwodniony kot szczęśliwie "wylądował" na ziemi. A wszystko dzięki ochotnikom z Facebooka: Grzegorzowi - alpiniście, i Dorocie, która go asekurowała. Kot jest cały i zdrowy - czeka na nowego właściciela.

Czy strażacy mieli obowiązek zareagować? - Oczywiście. Oprócz ratowania zdrowia i życia ludzi do naszych obowiązków należy ratowanie zwierząt - odpowiada rzecznik poznańskiej straży pożarnej Michał Kucierski. I wyjaśnia, że nie zna sytuacji z Norwida, więc nie wie, dlaczego pomoc nie została udzielona. A po chwili dodaje: - Z tymi kotami to jest trudna sprawa. Kot po to przecież jest, żeby chodzić po drzewach. Jeśli gdzieś wszedł, to zejdzie.

Przepisy więc są, ale służby nie zawsze się do nich przywiązują, wychodząc chyba z podobnego założenia, co rzecznik straży pożarnej. Potwierdza to przypadek Michała Sosińskiego, który ściągnął innego kota z kilkunastometrowego kasztanowca: - Dzwoniliśmy na straż pożarną, ale kazano nam czekać. No i czekaliśmy. Po dwóch dniach stało się jasne, że kot sam nie zejdzie. Pomocy nie uzyskaliśmy, ale jakimś cudem dostaliśmy się na drzewo sami.

Wydaje się, że to, czy otrzymamy pomoc, zależy głównie od przypadku i dobrej woli strażaka. Bo z drugiej strony, jak mówi Alina Czyżykowska, strażacy potrafią zachować się wspaniale: - Kilka tygodni temu kobieta jadąca windą w bloku usłyszała miauczenie. Okazało się, że kotka wpadła do szybu wentylacyjnego. Żeby ją wydostać, strażacy przebili ścianę.

Okazuje się też, że w podobnym wypadku nie warto dzwonić do schroniska - choć to pierwsze miejsce, które większości z nas przychodzi na myśl. - Według kodeksu pracy nasi pracownicy nie mogą wchodzić na wysokość wyższą niż 1,5 m - tego typu zadania znajdują się w gestii straży pożarnej - mówi Robert Wabiński ze schroniska przy Bukowskiej.

Jeśli więc trafimy na nieprzepadającego za kotami strażaka, a pracownik schroniska zasłoni się przepisami kodeksu pracy - nadzieja tkwi w facebooku i ludziach dobrej woli.

Wlazł kotek na drzewo. Co robić?

Co powinniśmy zrobić, gdy zauważymy zwierzę, które utknęło na drzewie, wpadło do studzienki, bądź po prostu biegającego bez opieki psa?
W każdym z powyższych wypadków należy dzwonić na alarmowy numer Straży Miejskiej - 986. To Straż Miejska zobowiązana jest przekazać sprawę dalej - na Straż Pożarną, do schroniska dla zwierząt, czy innych odpowiedzialnych służb. Bezpośredni telefon do schroniska nic nie da - zostaniemy pokierowani do municypalnych. I pamiętajmy, że służby mają obowiązek zareagować, nawet jeśli chodzi "tylko" o kota.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wlazł kotek na drzewo... a strażacy nie chcą pomóc - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski