Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzane zbiórki odzieży - alarmują Czytelnicy. Sprawdziliśmy!

Mateusz Pilarczyk
Rzadko kiedy zbiórkami zajmują się bezpośrednio fundacje. Wolą dogadać się z firmami i w zamian za wsparcie udostępniają swoje logo
Rzadko kiedy zbiórkami zajmują się bezpośrednio fundacje. Wolą dogadać się z firmami i w zamian za wsparcie udostępniają swoje logo archiwum
Kolejne ulotki nawołujące do zbiórek odzieży pojawiają się w Poznaniu i innych rejonach Wielkopolski. Po serii nielegalnych kwest, które opisywaliśmy w "Głosie" czytelnicy są czujni i informują o nowych ulotkach - chcą, aby sprawdzić czy w ten sposób faktycznie pomagają.

- Fundacja Kairos roznosiła ostatnio ulotki, że będzie w okolicach Jarocina zbierać używaną odzież, koce, kołdry i makulaturę. Informuje ona, że " z funduszy pozyskanych ze sprzedaży zebranej odzieży wspomagamy edukację podopiecznych domów dziecka" realizowaną przez wymienioną fundację - informował nas czytelnik prosząc o sprawdzenie, czy oddając swoje rzeczy faktycznie pomaga.

Na ulotce podane są dane fundacji. Podobne kartki z takim samym logo roznoszono w Poznaniu. Zbiórka ma się odbyć dziś. Według prawa organizator musi mieć odpowiednie pozwolenie, które wystawia albo gmina, albo powiat, albo województwo, albo ministerstwo administracji i cyfryzacji. Sprawdziliśmy. Fundacja pozwolenia nie ma. Okazuje się, że nie musi go mieć, bo nie jest organizatorem.

- W rzeczywistości zbiórkami zajmują się firmy, które robią to w celach komercyjnych. One co miesiąc przekazują nam pieniądze - wyjaśnia Roman Rybotycki, prezes fundacji Kairos z Wrocławia.

- Zapotrzebowanie na używaną odzież jest znikome. Są firmy, które na tym zarabiają i przekazują nam pieniądze. To jest dla nas wygodna forma, bo można je elastycznie wykorzystać do pomocy - dodaje prezes fundacji, która faktycznie działa prężnie chociażby na rzecz dzieci z domów dziecka.

Okazuje się, że jest to powszechny mechanizm. Rzadko kiedy zbiórkami zajmują się bezpośrednio fundacje. Wolą dogadać się z firmami i w zamian za wsparcie udostępniają swoje logo - dają twarz zbiórce. Pozwalają też na przykład użyć sformułowania, że z funduszy ze sprzedaży zebranych rzeczy jest wspomagany jakiś szczytny cel.

Podobnie jest ze zbiórkami pod logo UNICEF - organizacji pomagającej dzieciom. Przed dziewięcioma laty podpisała ona umowę z firmą Tesso (hurtownia odzieży używanej i producent czyściwa bawełnianego), która będzie obowiązywać do listopada 2013 roku. W zamian za darowiznę przedsiębiorstwo może korzystać z logo UNICEF. Problem w tym, że w obu przypadkach ulotki o zbiórkach nie przekazują w jasny sposób informacji dokąd trafiają rzeczy, które oddajemy. UNICEF zwracał się z apelem o ich zmianę. Bezskutecznie.

- Faktem jest, że firmy wspierają nas finansowo. Jesteśmy wdzięczni, że są gotowe przekazać część zysku. To, że informacja może nie jest precyzyjna dla odbiorcy? To jest już kwestia pochodzącej z 1933 r. karkołomnie napisanej ustawy o zbiórkach publicznych, która sprawie, że zbiórka jest prawie niewykonalna - kończy Roman Rybotycki.

Trwają konsultacje społeczne nad projektem nowej ustawy.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski