Problem z parkowaniem nie jest obcy mieszkańcom "sypialni Poznania". Z roku na rok przybywa samochodów. Miejsc postojowych zresztą też, ale zdecydowanie wolniej. Tym bardziej, że nie ma już miejsca na tworzenie kolejnych.
- Czasami jeżdżę w kółko kilka razy albo czekam w samochodzie, aż zwolni się jakieś miejsce. To koszmar - skarży się mieszkaniec osiedla Zwycięstwa. - Są miejsca, gdzie teoretycznie nikomu nie przeszkadzam. Ale nie są wymalowane jako postojowe. Raz tam stanąłem i skończyło się mandatem.
- Kiedy wracamy do domu późnym wieczorem, znalezienie miejsca graniczy z cudem - dodaje Małgorzata Wojtowicz, mieszkanka osiedla Kosmonautów. - Zdarza się, że zostawiamy auto kilkaset metrów od domu.Może nie jest to wygodne, ale przynajmniej bezpieczne. Bo na winogradzkich osiedlach można parkować tylko w wyznaczonych miejscach. Stając na chodniku czy wzdłuż jezdni, faktycznie musimy się liczyć z mandatem. I wcale nie dlatego, że strażnicy miejscy są tam nadgorliwi. Na Zwycięstwa mieszka pan (nazywany złośliwie "chwastem"), który wzywa patrol za każdym razem, kiedy przyuważy źle zaparkowany samochód.
- Nie mamy wyjścia, musimy przyjechać, kiedy jesteśmy wzywani - przyznają nieoficjalnie strażnicy. I założyć blokadę. Kończy się to najczęściej mandatem w wysokości 100 zł.
Czasami mieszkańcy biorą "sprawiedliwość" we własne ręce. Na Wichrowym Wzgórzu źle zaparkowane samochody mogą zostać napiętnowane. Jeden z mieszkańców, smarował je... psimi odchodami. Poskutkowało.
- Staram się parkować tak, żeby nie blokować przejścia i żeby zostawić wystarczająco miejsca dla śmieciarek czy pogotowia. Ale miejsc parkingowych jest zbyt mało i trzeba sobie jakoś radzić - przyznaje Wojciech z Piątkowa.
To, że miejsc jest za mało, wiedzą również przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowych.
- Staramy się na każdym wolnym placu robić ogólnodostępne parkingi - mówi Beata Frajtak z Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Czasami udaje nam się stworzyć więcej miejsc postojowych, czasami kilka, jak ostatnio na Batorego.
Nowe miejsca stara się też wyznaczać Spółdzielnia Mieszkaniowa "Osiedle Młodych". Nawet kosztem zieleni.
- Staramy się wygospodarowywać podczas modernizacji dróg i chodników, kolejne miejsca parkingowe. Niekiedy kosztem m.in. trawników - wyjaśnia Iwona Ossowska z "Osiedla Młodych". - Ale nie rozwiązuje to do końca problemu z parkowaniem.
Grzegorz Kaźmierczak, zastępca prezesa spółdzielni "Winogrady" problem z parkowaniem nazywa nierozwiązywalnym. Starsze osiedla powstawały w czasach, gdy samochodów było nieporównywalnie mniej. I nie zawsze projektanci zostawiali odpowiednio dużo miejsca na parkingi.
- Mieszkania są wynajmowane studentom, a ci mają coraz częściej samochody - mówi prezes Kaźmierczak. - Zastanawialiśmy się nad wprowadzeniem identyfikatorów. Ale to nierealne. W ten sposób ograniczalibyśmy np. wnuczkom możliwość przyjazdu do dziadków na obiad.
Spółdzielnia zrezygnowała też z tworzenia "stref ruchu" (można wtedy parkować poza wyznaczonymi miejscami, ale mniej praw mają też piesi). Zostały więc "strefy zamieszkania".
- Obowiązują w nich trzy zasady: prędkość do 20 km/h, pierwszeństwo pieszych i parkowanie tylko w wyznaczonych miejscach - przypomina Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. I ostrzega: - Samochodów będzie dalej przybywać, więc problem parkingowy jest dopiero przed nami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?