Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Napiórkowski w Blue Note. W sekstecie nie znaczy gorzej

Marek Zaradniak
Michał Tokaj, Andrzej Święs i Paweł Dobrowolski
Michał Tokaj, Andrzej Święs i Paweł Dobrowolski Łukasz Gdak
W ramach Akademii Gitary Festiwalu w piątek wieczorem w klubie Blue Note słuchaliśmy muzyki z płyty Marka Napiórkowskiego "Up".

Akademia Gitary Festiwal różne ma oblicza. Piątkowego wieczoru w poznańskim klubie Blue Note słuchaliśmy czołowego polskiego gitarzysty jazzowego Marka Napiórkowskiego z towarzyszeniem zespołu, który tworzyli renomowani polscy jazzmani. Dominowała muzyka z cenionej przez krytyków i fanów płyty "Up". W oryginale obok grupy jazzowej pojawia się także grupa muzyków klasycznych. W sumie na estradzie powinno być czternaście osób. Zorganizowanie takiej trassy jest niezwykle trudne. Dlatego też Napiórkowski przygotował koncertową wersję albumu "Up" w nieco mniejszym , bo sześcioosobowym składzie. Piątkowy koncert pokazał, że muzyka z tego albumu wykonywana w zmniejszonym składzie nic nie traci.

Początek wieczoru przyniósł kompozycję "Szkice piórkiem", niezwykle klimatyczny walc będący znakomitą muzyką ilustracyjną. Podobać mogło się szczególnie brzmienie fortepianu Michała Tokaja. "Teatr" to najpierw ekspresyjna perkusja Pawła Dobrowolskiego dialogująca z klarnetem basowym Henryka Miśkiewicza. Z czasem dominującym instrumentem stała się niezwykle melodyjna gitara Marka Napiórkowskiego. Zrazu spokojna to znow pełna żywiołowości. Potem przyszedł czas na inspirowany przebojem George'a Harrisona "Here Comes The Sun" ,utwór "Here Comes the Moon". Pojawiały się w nim cytaty z oryginału, ale przede wszystkim warto było się wsłuchać w nieco nostalgiczną grę Napiórkowskiego, ale i wysmakowane brzmienie klarnetu Miśkiewicza.

"Miele e Senape" czyli "Miód i musztarda' to także niezwykle poetycka muzyka ilustracyjna. Podobać się mogło zarówno solo Miśkiewicza, brzmienie kontrabasu Andrzeja Święsa jak i wirtuozerska, energetyczna gitara Napiórkowskiego. "Cafe Batavia" to jazzowa ballada, w której podobać mogły się pgodne dźwięki fortepianu Tokaja. . Nazywany przez Napiórkowskiego utworem antynikotynowym "Vietato Fumare" czyli "Zakaz palenia' to rockowa gitara, ale także pełne ekspresji brzmienie saksofonu Sikaly a także latynoskie rytmy fortepianu Tokaja. I wreszcie finałowy "Penn Drive". To najbardziej rozbudowana kompozycja wieczoru, w której można było zachwycać się zarówno dialogiem saksofonów Miśkiewicza i Sikały, niezwykle żywiołową gitarą Napiórkowskiego jak i dialogiem fortepianu Tokaja i perkusji Dobrowolskiego. Czas spędzony z Markiem Napiórkowskim minął szybko, ale chyba nikt się nie nudził. Teraz należy tylko czekać kiedy znów przyjedzie z muzyką ze swojej najnowszej nagranej z gitarzystą Arturem Lesickim płyty "Celuloid". A zawiera ona głównie słynne polskie tematy filmowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski