Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Producent nie zdradza, gdzie trafił zatruty proszek

Elżbieta Sobańska
W siedzibie poznańskiej firmy Donauchem prowadzone są działania, które mają wyjaśnić, jak mogło dojść do sprowadzenia zanieczyszczonego melaminą wodorowęglanu amonu. Surowiec ten jest używany jako składnik do produkcji między innymi proszku do pieczenia.

Na swoją obronę firma przedstawia zaświadczenia producenta z Chin, który zapewnia, że produkt nie zawiera melaminy. Jak to się jednak stało, że ten niebezpieczny czynnik chemiczny znalazł się w sprowadzonym towarze? Jest to tym bardziej zaskakujące, że po niedawnej aferze z wykryciem melaminy w mleku w proszku Unia Europejska zwiększyła kontrole chińskiej żywności.

Uchybień w produkcie nie potwierdziła także kontrola Państwowego Granicznego Inspektora Sanitarnego w Gdyni. Były to standardowe czynności umożliwiające dopuszczenie do obrotu na terenie Polski produktu jako dodatku do żywności.

W wydanym przez urząd dokumencie z dnia 16 kwietnia tego roku stwierdza się, że środek spożywczy spełnia warunki w zakresie wymagań zdrowotnych i może być przeznaczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Jednak kontrola nie oznaczała badań w laboratorium, a jedynie oględziny partii.
Na badania zdecydował się dopiero poznański importer.

- Natychmiastową decyzję o wykonaniu badań podjęliśmy w ślad za sygnałem otrzymanym od filii zagranicznej jednego z naszych klientów - mówi Beata Żurawińska, dyrektor do spraw jakości i bezpieczeństwa pracy w firmie Donauchem. - Informacja dotyczyła jednego ze składników proszku do pieczenia, nie był to wodorowęglan amonu.

Na zlecenie firmy przeprowadzone zostały dwa badania, w tym także w specjalistycznym instytucie w Puławach. Wyniki z obu laboratoriów potwierdziły przypuszczenia, że w kwestionowanej partii sprowadzonego składnika znajduje się groźna melamina.

Firma specjalizuje się w dystrybucji surowców i półproduktów chemicznych stosowanych w wielu gałęziach przemysłu, m.in.: spożywczym, farmaceutycznym, kosmetycznym, tekstylnym, metalowym, chemii gospodarczej, farbach i lakierach, a także poligraficznym.

Spółka o melaminie w wodorowęglanie amonu powiadomiła natychmiast służby sanitarne, które zleciły własne badania.

- Wielkość partii importowanego wodorowęglanu amonu wynosiła około 40 ton - wyjaśnia Żurawińska. - Z tego na rynek trafiło około 30 ton do klientów różnych branż, m.in. do producentów betonu komórkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski