Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

T.Love z "Old is Gold" w Poznaniu. Nie do końca złoty koncert - pisze Agnieszka Świderska [ZDJĘCIA]

Agnieszka Świderska
T.Love w Blue Note
T.Love w Blue Note Grzegorz Dembiński
Dla zdecydowanej większości fanów, którzy w poniedziałkowy wieczór opuszczali Blue Note, T. Love zagrał tego wieczoru naprawdę świetny koncert. Jednak we mnie pozostawił pewien niedosyt, a w niektórych momentach czułam się jak dzieciak nabrany na rock&roll. Z drugiej jednak strony jeszcze nigdy szatan tak ładnie nie przemawiał w piosence, nie uwodził głosem, ani muzyką jak w "Lucy Phere".

Koncert promował przede wszystkim najnowszą płytę "Old is Gold". Tym "złotem" są jej rock’n’rollowo-bluesowe korzenie sięgające lat pięćdziesiątych i dwóch następnych dekad, na których nie każdy wprawdzie wyrósł, ale każdy, kto uważa, że ma jakiekolwiek pojęcie o muzyce, powinien znać. Muzyka w końcu nie zaczęła się wczoraj. Tyle, że poniedziałkowa lekcja w wykonaniu T.Love ze swoimi świetnymi i słabymi momentami nie była równa.

Świetny był rozpoczynający koncert kawałek "Black and blue", który wciągał i obiecywał więcej. Tą spełnioną obietnicą był "Frontline" i jazda na muzycznym haju. Niekoniecznie jednak do raju. Następny kawałek - "Poeci umierają", zadedykowany ze sceny zmarłemu niedawno Przemysłowi Gintrowskiemu, muzycznie okazał się równie banalny jak tekst. I nie wiem naprawdę, co miałoby zrobić z niego hit, co niektórzy mu prorokują. Już lepiej nadaje się do tego zagrane tuż po nim "Radio Badziewie" z dobrym, mocnym i gorzkim tekstem Muńka do piosenki "Radio Nowhere" Bruce’a Springsteena, Zabrakło jej na płycie, ale z pewnością na koncertach zabraknie jej refrenu "Chcę usłyszeć prawdziwy dramat, chcę usłyszeć prawdziwą śmierć, chcę usłyszeć prawdziwą miłość, chcę wykrzyczeć ciebie i mnie".

Hipokryzją powiało na sali, kiedy najmłodsza publiczność zdzierała gardła krzycząc za Muńkiem "Pier.. fejsa"

Hipokryzją powiało natomiast na sali, kiedy w następnym kawałku najmłodsza publiczność zdzierała gardła krzycząc za Muńkiem "Pier.. fejsa". Z pewnością połowa nich po powrocie do domu pochwali się na Facebooku tym, że była na koncercie, a w samym kawałku "Skomplikowany (Nowy Świat)" jest tylko sam tytuł, bo na pewno nie jest taka ani muzyka, ani tym bardziej tekst. Od Muńka jako tekściarza można i trzeba wymagać więcej.

Znacznie lepiej słuchało się już "Jazzu nad Wisłą" nie mówiąc o kolejnym kawałku - "Dzikości serca", jednej z najpiękniejszych piosenek T.Love. I chociaż nie było to koncertowe arcydzieło, bo miała już lepsze, bardziej porażające od środka wykonania, to i tak przyprawiała o ciarki. Zdecydowanie lepiej wybrzmiał "Syn marnotrawny", jedna z muzycznych perełek nowej płyty. Okazał się również perełka koncertową. Wyliczanka na "Old is Gold" mogła się podobać, gdyby podobny chwyt stylistyczny nie został już wcześniej wykorzystany przy "Nabranych". I o ile broniła się muzyka, to pomysł na tekst już mniej.

"Polskie mięso" nie rozczarowało, ale też nie zachwyciło w przeciwieństwie do "All Along The Watchtower" Boba Dylana, z którego genialny cover zrobiła Brygada Kryzys - "Naokoło wieży". I to właśnie tą polską wersją, tyle, że w wykonaniu Muńka znacznie bardziej dynamiczną, T.Love podbił Blue Note. Mogło podobać się i podobała dobra dawka country - "Moja kobieta" i "Country Rebel" z dość przekornymi tekstami. A i tak publiczność czekała na to, co kocha najbardziej - "Zabijankę", "Liceum", "Autobusy" i "Wychowanie".

I może dlatego po tak dużej porcji starego dobrego T.Love niektórzy poczuli się oszukani słysząc dźwięki rodem z disco polo rozpoczynające i przewijające się przez całą piosenkę "Ostatni taki sklep". Może jeszcze na płycie ta melodyjka brzmiała niewinnie i mogła się podobać, to na koncercie okazała się prawdziwym muzycznym koszmarem. A szkoda, bo zepsuła naprawdę świetny tekst o starych dobrych sklepach i sklepikach muzycznych, gdzie muzykę nie tylko się kupowało, ale o niej rozmawiało i w niej spotykało.

Prawdziwą odtrutką okazała się "Mętna woda", kolejna "złota" perełka na nowym albumie. Potem przyszedł czas na dwa "boskie" kawałki - "Jeśli Boga nie ma tu" i "Boga", z czego ten drugi mógł być odpowiedzią na pierwszy. "Warszawa", "Ajrisz" i "Potrzebuję wczoraj", podobnie jak "Bóg" porwały wszystkich. Nie był to jednak koniec, bo bisy okazały się prawdziwą muzyczną ucztą. Warto było czekać, by usłyszeć genialną pod każdym względem balladę "Lucy Phere" Boba Dylana, zdecydowanie mój numer jeden na "Old is gold". Jeszcze nigdy szatan tak ładnie nie przemawiał w piosence. Nie uwodził głosem, ani muzyką.

A reszta była …klasyką. Był "King", były "Garaże", było "Nie, nie, nie", było "I love you" i była wszechogarniająca wszystko i wszystkich "Gloria". I może niedosyt po tym koncercie byłby mniejszy, gdyby by był lepszy pod względem akustycznym. Na pierwszym planie była bowiem najczęściej gitara Macieja "Magilli Majchera" Majchrzaka, a dopiero na drugim przebijał się przez nią nierzadko z trudem wokal Muńka. Reszta zespołu była na jeszcze dalszym tle.

Zawiódł akustyk, ale nie zawiodła przez cały koncert publiczność, która wywołując T.Love na bis stworzyła w dodatku iście… stadionową atmosferę. Użyła bowiem do tego przyśpiewki. I to skutecznie, jak się okazało.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski