Mecz rozpoczął się dla Lecha fatalnie. Najpierw zółtą kartkę otrzymał Manuel Arboleda, a po chwili gocie mogli cieszyć się z prowadzenia.
Po faulu Henriqueza na Frankowskim z narożnika pola karnego z rzutu wolnego dośrodkował Dawid Plizga. Piłka odbiła się od muru, zmyliła Jasmina Buricia i spadła na czwarty metr. Tam najszybciej dopadł do niej Michał Pazdan i wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki.
Tak jak się można było spodziewać, Jagiellonia natychmiast cofnęła się do obrony i czekała na to co w ataku pozycyjnym wymyli Lech. Poznaniacy byli niestety bezradni. Grali schematycznie, wolno, niedokładnie. Defensywę goci próbowali rozerwać boczni pomocnicy Ubiparip i Tonew, ale ich dośrodkowania padały łupem gości.
To był mecz jaki często oglądamy w naszej lidze. Jedna drużyna ustawia autobus w polu karnym, druga pragnie go przestawić, ale nie ma na to siły.
Na pewno więcej spodziewalimy się po Murawskim. Jego umiejetności w niewybredny sposób skrytykował trener Jagiellonii Tomasz Hajto. Dlatego liczylimy, że kapitan, będzie gryzł trawę, by pokazać jak bardzo była to krzywdząca opinia.
Murawski - tak zresztą jak wszyscy jego koledzy - był mało kreatywny. Pochwalić go można było tylko za akcję w 37 minucie, kiedy to wypatrzył urywającego się obrońcom Bartosza Ślusarskiego.
Napastnik Lecha niestety zmarnował świetna okazję, a po chwili zszedł z boiska z powodu kontuzji.
Tuż przed przerwą mógł wyrównać Arboleda, ale strzał głową Kolumbijczyka w znakomitym stylu obronił Słowik. Więcej okazji w pierwszej częci Kolejorz niestety nie miał. Lechici dochodzili z piłką do 30 metra, a potem łatwo ją tracili. Tak le w tym sezonie podopieczni Rumaka jeszcze nie grali. Emocji było jak na lekarstwo.
Początek drugiej połowy też nie zapowiadał nic dobrego. Groźniejsze były kontry Jagiellonii. "Walczyć, Kolejorz, walczyć" - ryknął Kocioł, ale Lechowi przede wszystkim brakowało dokładności w rozegraniu piłki.
Minuty upływały, a w grze gospodarzy nic się nie zmieniało.Kto jest w stanie dać naszej drużynie jaki pozytywny impuls? - zastanawiali się kibice, a największą wolę walki demonstrował ...Arboleda, który rwał się do przodu jak młody lew. Ale i on był bezsilny jak cały Lech.
Marzenia choćby o remisie przerwał w 70 min. Norambuena, mało kto bowiem wierzył, że tak fatalnie grający do tej pory Lech zdoła się podnieść. Gdyby choć nasi piłkarze stwarzali jakie sytuacje...Niestety po zmianie stron w ogóle ich nie było. Dopiero w samej końcówce dwa razy gronie strzelali Reiss oraz Arboleda. Lecz było to za mało, by myśleć o punkcie
ZOBACZ TAKŻE:
Rumak po Jagiellonii: Graliśmy zbyt niedokładnie
Ligowy debiut Tomasza Kędziory. Jedyny pozytyw?
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
Bramki: Pazdan 4, Norambuena 70.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz) Widzów: 21.000
Lech: Burić - Wołakiewicz (60. Kędziora), Kamiński, Arboleda (zk) ,Henriquez - Trałka, Murawski (zk)- Ubiparip, lusarski (39.Lovrencsics), Tonew (72. Reiss)
Jagiellonia: Słowik - Modelski, Ukah, Pazdan, Norambuena - Plizga, Bandrowski, Grzyb (zk), Dzalamidze (54. Tymiński zk), Kupisz (90. Pejović)- Frankowski (zk) (72. Zahorski)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?