Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem grzechów głównych miejskiej komunikacji w Poznaniu

Katarzyna Fertsch, Bogna Kisiel
Komunikacja miejska w Poznaniu ma wiele wad.
Komunikacja miejska w Poznaniu ma wiele wad. archiwum
Rosnące wciąż ceny paliw przyprawiają o zawrót głowy. Na gwałt szukamy tańszego sposobu na dotarcie do pracy, szkoły, przedszkola... Wydaje się, że to najlepszy moment dla komunikacji miejskiej na przejęcie pasażerów. Tymczasem tracimy ich. Dlaczego? Bo Poznań zamiast polityki transportowej, z oślim uporem i bezrefleksyjnie wdraża politykę fiskalną. Oto siedem grzechów głównych poznańskiej komunikacji.

1. Droga

W tym roku zastosowano manewr znany z reklamy "trzy w jednym" czyli za jednym zamachem wprowadzono podwyżki na ten rok i dwa kolejne lata. Prezydent mówi, że Poznań stawia na komunikację miejską, ale nie robi nic, by poznaniacy zostawili auta w garażach. Bo i po co? Z tych co muszą jeździć MPK i tak zedrze się tyle, by kasa się zgadzała. Małżeństwo Kaczmarków, które ma ok. 5 km do pracy, woli jechać autem, ponieważ sieciówki będą ich kosztować tyle co benzyna.

2. Niedostępna

Im komunikacja miejska jest droższa, tym w ograniczonym zakresie z niej korzystamy. Cena bowiem w istotny sposób wpływa na zachowania komunikacyjne ludzi. W ten sposób nadrzędny cel, jakim jest powszechność transportu publicznego nie jest realizowany.

3. Niepunktualna

W dobie trwających w Poznaniu remontów widok tramwaju lub autobusu, który punktualnie podjeżdża na przystanek, jest czymś wyjątkowym. Opóźnienia sięgają kilkunastu minut. A podróż, która zazwyczaj zajmowała kwadrans, teraz może trwać nawet 40 minut!

4. Odwrócona plecami do kolei

Miasto nie potrafi wykorzystać atutu, jakim są kilometry torów kolejowych. Nikomu nie przychodzi do głowy (poza projektem tramwaj z Zawad do stacji Poznań Wschód), by powiązać je z komunikacją miejską. Przykładem jest choćby powstający dworzec na Junikowie. Gdyby był w sąsiedztwie stacji PKP, część pasażerów już tutaj przesiadłaby się na tramwaj.

5. Z nieczytelną taryfą

Ponad sto biletów w cenniku. Kiepsko dostępne, bo w kioskach występują zazwyczaj dwa podstawowe. Trzy różne strefy. Bilety i promocje, o których nikt nie ma pojęcia. Kto z nas wie na przykład, że kupując dwie normalne oraz jedną ulgową sieciówkę, drugą ulgową otrzymujemy gratis?

6. Ze złą ofertą

Zwłaszcza dla osób, które mieszkają poza centrum. Jak zachęcić mieszkańców gmin, by do Poznania przyjeżdżali autobusami? Kiedy bilety są dla nich dużo droższe, a do przystanku często jest kawał drogi? Ale i w samym Poznaniu jest niewiele lepiej. Bo jak zachęcić mieszkańców Naramowic, by wybrali stanie w korku w autobusie, zamiast we własnym samochodzie?

7. Gnębiąca stałych pasażerów

18 zł. O tyle w czerwcu podrożały bilety miesięczne. W styczniu władze miasta chcą nam zafundować kolejną podwyżkę. Mamy płacić za sieciówkę 107 zł! Zbyt małe są też bonifikaty dla osób, które regularnie kupują bilety. A przecież to dzięki nim komunikacja miejska istnieje!

Dlatego rozpoczęliśmy walkę o zamrożenie styczniowych podwyżek! Jeśli też chcecie się im sprzeciwić, przyłączcie się do nas. Wypełnijcie kupon, jaki drukujemy w "Głosie" i dostarczcie do naszej redakcji. Możecie też przysłać maila na adres [email protected] w treści wpisując tekst z kuponu.

W naszej redakcji można też podpisać obywatelski projekt uchwały ws. zamrożenia cen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Siedem grzechów głównych miejskiej komunikacji w Poznaniu - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski