Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We krwi 11-letniej harcerki był alkohol. Skąd się tam wziął?

TR
Do tragedii doszło na początku sierpnia w Borowym Młynie
Do tragedii doszło na początku sierpnia w Borowym Młynie Archiwum KWP Gorzów
We krwi 11-letniej harcerki z Poznania, która w sierpniu zginęła przygnieciona drzewem, stwierdzono niewielką ilość alkoholu - 0,23 promila. Takie wyniki trafiły do Prokuratury Rejonowej w Międzyrzeczu, która właśnie zamierzała zamykać śledztwo w śmierci dziewczynki. Teraz będzie musiała je przedłużyć, by wyjaśnić, skąd w jej krwi wziął się alkohol?

Pobranie krwi od ofiary wypadku czy przestępstwa jest rutynową czynnością. Tak było i w tym przypadku. Prokuratura musiała poczekać na wynik badań kilka miesięcy. Nie miały być żadnym zaskoczeniem, ale zaskoczyły i oznaczają nieoczekiwany zwrot w śledztwie, które powoli zbliżało się już do końca.

- Wyniki badań nie pozostawiają wątpliwości, że we krwi dziewczynki był alkohol - mówi Robert Trela, zastępca prokuratura rejonowego w Międzyrzeczu. - I nawet jeżeli nie była to duża ilość, nie zmienia to faktu, że w jej krwi w ogóle nie powinno go być. Musimy ustalić, skąd się wziął i czy nie doszło do ewentualnego braku należytej opieki ze strony wychowawców. Ewentualnego, gdyż nadzór nad wychowankami mógł być jak najbardziej prawidłowy, a zawinić nawet ze zwykłej beztroski mogły dzieci.

Przypomnijmy: do tragedii doszło w niedzielę, 5 sierpnia, w trakcie nawałnicy, która rozpętała się nad obozem harcerskim rozbitym w Borowym Młynie (lubuskie). Opiekunowie pośpiesznie przeprowadzili ewakuację. 11-latka nie zdążyła jednak wyjść z namiotu, kiedy przewróciła się na niego potężna sosna. Najprawdopodobniej zginęła natychmiast po uderzeniu.

Wszyscy opiekunowie byli trzeźwi. Sprawdzono to tuż po wypadku. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci 11-latki bądź narażenia jej na niebezpieczeństwo utraty życia przez brak należytej opieki. Śledztwo najprawdopodobniej skończyłoby się umorzeniem, gdyby nie wyniki badań krwi.

- Nie chce mi się w nie wierzyć - mówi dh Leszek Masklak z Okręgu Wielkopolskiego ZHR. - To nieprawdopodobne, żeby jakiekolwiek dziecko na tym obozie miało kontakt z alkoholem. Tym bardziej, że to byli harcerze, dla których zasady, a abstynencja jest jedną z najważniejszych, traktują bardzo poważnie. Nie mówimy przy tym o nastolatku, ale o 11-letniej dziewczynce. Wierzę w to, że jest jakieś inne racjonalne wytłumaczenie. Prędzej uwierzę w pomyłkę.

Skąd mogły się wziąć promile? 11-latce z pewnością bardziej by smakowały jabłka czy czekoladki niż piwo. I to tych pierwszych mogła zjeść zbyt dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski