Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Mateusz Możdżeń zastąpi Kebbę Ceesaya?

Maciej Lehmann
Mateusz Możdżeń.
Mateusz Możdżeń.
Po prawie miesiącu przymusowej przerwy do gry wraca Mateusz Możdżeń. Na jakiej pozycji wystawi go tym razem trener Mariusz Rumak?

Mateusz Możdżeń został po meczu z Lechią w Gdańsku zdyskwalifikowany na dwa ligowe mecze. To była kara za faul łokciem na Razacku Traore. Lechita nie został ukarany przez sędziego, ale przez Komisję Ligi na podstawie zapisu wideo z meczu.

Tak surowa kara i sposób jej nałożenia wzbudził olbrzymie kontrowersje. To, że Mateusz Możdżeń uderzył specjalnie Traore zasugerowali komentatorzy stacji Canal +. Potem różnej maści eksperci w studiu telewizyjnym właściwie wydali wyrok na lechitę. Gdyby nie wrzawa wywołana wokół starcia, po którym napastnik gospodarzy nawet nie ucierpiał, praktycznie nie byłoby żadnej sprawy.

Trener Mariusz Rumak od początku bronił swojego piłkarza.

- Nie potrzeba rozmowy wychowawczej. Musiałem raczej podbudować Mateusza, bo bardzo przeżył tę dyskwalifikację. Od momentu, kiedy pojawił się temat, "Możdżu" był smutny i przygnębiony. Najpierw zastanawiał się czy będzie dopuszczony do meczu, potem winił się, że osłabił w ten sposób zespół - tłumaczył poznański szkoleniowiec.

Decyzja była tym bardziej kontrowersyjna, że Lech przez fatalny błąd sędziego stracił w tym meczu punkty, a już w pierwszej połowie po brutalnym faulu Wiśniewskiego także Huberta Wołąkiewicza. Kopnięcie w głowę, po którym lechita zalał się krwią i musiał zejść z boiska arbiter ocenił na żółtą kartkę.

- Powiem szczerze, że się zirytowałem, kiedy usłyszałem, jaką karę otrzymał Możdżeń, bo w czasie meczu kilku zawodników miało dużo bardziej niebezpieczne wejścia. Oglądałem kilka razy tę sytuację i uważam, że aby kogoś uderzyć, trzeba spojrzeć, gdzie ta osoba jest. Z kolei z nagrania wynika, że Mateusz nie kontroluje, gdzie jest przeciwnik, gdzie ma twarz. Gdyby przy nim był na przykład wysoki Jarosław Bieniuk, to pewnie dostałby lekko w boczek i nie byłoby tematu. Moim zdaniem nie był to ruch do końca zamierzony - analizował szkoleniowiec. Na dodatek Lech nawet nie miał czasu, by odwołać się od decyzji. W sumie licząc przerwę na mecze reprezentacji Możdżeń pauzował prawie miesiąc.

- Wszystkim nam było żal Mateusza, bo w najlepszym okresie do gry chłopak musiał pauzować za przewinienie, którego, moim zdaniem, nie popełnił. Tyle się trąbi o tym, że polscy piłkarze za mało grają, za długa jest przerwa zimą i latem, a tymczasem, młodemu, zdolnemu zawodnikowi rzuca się kłody pod nogi. Jeśli już Komisja Ligi chciała go ukarać, powinna być to kara finansowa. Traore przecież nawet nie ucierpiał - mówi jeden z najbardziej doświadczonych ligowców Piotr Reiss.

Na szczęście Możdżeń swoje już odpokutował i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na Jagiellonię. I kto wie czy nie okaże się kluczową kartą w talii trenera Rumaka. Lech stracił bowiem prawego obrońcę, bo za kartki musi pauzować Kebba Ceesay. Czy "Możdżu", który na początku sezonu był przymierzany do gry na tej pozycji znowu przesunięty zostanie do defensywy? Szkoleniowiec Lecha ma dosyć ograniczone pole manewru. Może wystawić jeszcze Wołąkiewicza, albo młodziutkiego Tomasza Kędziorę. Jedno jest pewne: Możdżeń wraca do gry w dobrym momencie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski