18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli mordowani metodycznie według ustalonej wcześniej listy [ZDJĘCIA]

Krzysztof M. Kaźmierczak
Młoda poetka Irena Bronisława Bobowska została ścięta w Berlinie pod zarzutem działalności konspiracyjnej
Młoda poetka Irena Bronisława Bobowska została ścięta w Berlinie pod zarzutem działalności konspiracyjnej Fot. Archiwum IPN
Poruszająca się na wózku inwalidzkim poetka, malarz będący powstańcem wielkopolskim i młody nauczyciel to tylko trzy osoby spośród 40 tysięcy zamordowanych na ziemiach zachodnich przez niemieckie wojska w ramach eksterminacji polskich elit.

Zasady były jasne i bezlitosne. Ustalono je na długo przed tym, zanim padły pierwsze strzałyII wojny światowej. Zachodnie ziemie naszego kraju traktowane były przez III Rzeszę jako rdzennie niemieckie. Miały być etnicznie oczyszczone z Polaków. W pierwszej kolejności zamierzano fizycznie zlikwidować przedstawicieli inteligencji, która mogła stawiać opór. Przygotowano się do tego metodycznie. Zawierające dziesiątki tysięcy nazwisk listy osób przeznaczonych do eksterminacji rozpoczęto sporządzać już w maju 1939 roku. Zawczasu stworzono specjalne struktury składające się z jednostek wojska i policji, które miały zająć się realizowaniem list śmierci.

"Celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów" - zapowiedział tydzień przez napaścią na Polskę Adolf Hitler. Plan przywódcy III Rzeszy wykonywano precyzyjnie i konsekwentnie. Wśród tysięcy ofiar czystek i zbrodni w Wielkopolsce znaleźli się malarz, który walczył w Powstaniu Wielkopolskim, poruszająca się na wózku inwalidzkim poetka i młody nauczyciel z harcerskim rodowodem.

Żona widziała jego śmierć

Kiedy 20 października 1939 roku Gerard Linke wraz z 27 innymi Polakami stanął pod murem na rynku w Kostrzynie miał zaledwie 29 lat. Od pięciu lat był nauczycielem w szkole powszechnej w Nekli. W roku wybuchu wojny wziął ślub i oczekiwał narodzin dziecka. Wszystkie życiowe plany młodego nauczyciela przerwała salwa plutonu egzekucyjnego.

Linke pochodził spod Obornik. W 1930 roku ukończył seminarium nauczycielskie, ale początkowo nie mógł znaleźć pracy. Najpierw dorywczo pracował w Ziminie i Nekielce. W 1932 roku otrzymał etat w szkole w Kostrzynie, a po roku przeniósł się do Nekli. Uczył tam w 7-klasowej szkole m.in. historii, języka polskiego i śpiewu. Jego życiową pasją było harcerstwo. Założył szkolną drużynę, która aktywnie uczestniczyła w życiu lokalnej społeczności.

Nauczyciela aresztowano 18 października 1939 roku. Żona Anna liczyła na to, że to pomyłka i Gerard zostanie zwolniony. 20 października wybrała się do Kostrzyna, by dostarczyć mu ciepłą odzież. Dotarła do miasta tuż przed egzekucją na rynku. Była mimowolnym świadkiem rozstrzelania męża...

Zabity za obrazy

Wiele miejsc na listach śmierci było przez hitlerowskich planistów zarezerwowanych dla uczestników Powstania Wielkopolskiego. To był forma zemsty na Polakach niepokornych wobec pruskiego zaborcy. 44-letni Leon Prauziński miał także inne "zasługi", które według zbrodniczych hitlerowskich norm kwalifikowały go do eksterminacji.

Pasją pochodzącego z Poznania Prau-zińskiego był rysunek i malarstwo. Od początku wybuchu Powstania Wielkopolskiego brał w nim aktywny udział. Uczestniczył m.in. w walkach o Prezydium Policji i most Chwaliszewski oraz w wyzwalaniu Wolsztyna i Zbąszynia. Przebieg powstania dokumentował szkicami. W oparciu o niej namalował później serię batalistycznych obrazów. Sławę przyniosło mu wydanie ich reprodukcji w formie pocztówek.

Na patriotyczną twórczość Prauzińskiego naziści zwrócili uwagę jeszcze w okresie międzywojennym. Niemieckie media atakowały go za ilustrację do książki Józefa Kisielewskiego, na których przedstawił polskiego oficera na tle Gdańska, do którego III Rzesza rościła sobie pretensje.

Malarz spodziewał się represji niemieckich władz, ale mimo ostrzeżeń nie uciekł z Poznania, gdyż obawiał się o swoją rodzinę. Aresztowano go i osadzono w Forcie VII w Poznaniu, pierwszym obozie koncentracyjnym na ziemiach polskich. Był tam torturowany. Został rozstrzelany 6 stycznia 1940 roku, a jego obrazy zniszczono.

Musiała się czołgać

Irena Bronisława Bobowska obchodziła swoje 19. urodziny tydzień przed wkroczeniem do Poznania wojsk niemieckich. Chociaż była ciężko doświadczona przez los (miała paraliż nóg po przebytej chorobie Heinego-Medina) to była osobą niezwykle aktywną, m. in. działała w harcerstwie, pisała wiersze i rysowała.

Od początku okupacji Irena zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Była współredaktorem i kolporterem podziemnego pisma "Pobudka", przemycała je ukryte w swoim wózku inwalidzkim. Aresztowano ją w czerwcu 1940 roku.

Bobowską przetrzymywano w siedzibie gestapo, potem w Forcie VII, w więzieniu we Wronkach i w Berlinie. Była torturowana, zabrano jej wózek inwalidzki i aparat usztywniający nogi umożliwiający chodzenie, musiała się czołgać. Mimo to zachowała optymizm, pisała poruszające wiersze. Podczas procesu powiedziała sędziom "Dziś wy mnie sądzicie, ale was będzie sądził ktoś wyższy". Irenę skazano na śmierć, została ścięta na gilotynie 28 września 1942 roku.

Bez grobów, bez pamięci

Linke, Bobowska i Prauziński nie maja grobów. Nie wiadomo gdzie zostali pochowani. Podzielili los tysięcy zamordowanych Polaków.

Wiele ofiar zbrodni na ziemiach wcielonych do III Rzeszy jest bezimienna. Znane są tylko szacunkowe dane o liczbie zabitych. To skutek skrzętnego usuwania do dowodów mordów. Niemcy zniszczyli całą dokumentację prowadzonych czystek. Od 1944 roku zacierano także ślady po egzekucjach likwidując wiele masowych mogił zamordowanych. Uruchomiona w 1939 roku machina zbrodni działała konsekwentnie do końca.

Chcesz skontaktować się z autorem artykułu? [email protected]

ZAPAL znicz pamięci
W niedzielę 21 października 2012 pamiętajmy o wielkopolskich ofiarach zbrodni hitlerowskich. Tego dnia odbędzie się akcja społeczna "Zapal znicz pamięci" zainicjowana przez Radio Merkury przy współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej i pod patronatem medialnym "Głosu Wielkopolskiego". Może w niej wziąć udział każdy. Wystarczy, że w niedzielę zapalić znicz w jednym z miejsc egzekucji z czasów okupacji.

Znicze pamięci zapalimy już po raz czwarty. Po raz pierwszy akcja odbywa się nie tylko w Wielkopolsce, ale także w województwach pomorskim, kujawsko-pomorskim, śląskim i łódzkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski