Alarm wszczęto kilka minut po godz. 8 po znalezieniu w jednej z paczek do aresztantów podejrzanego białego proszku.Wezwano straż pożarną i policję, natychmiast też przerwano trwające widzenia z rodzinami. To stało się powodem do buntu dwóch niezadowolonych więźniów. W czasie gdy strażacy z jednostką do zwalczania zagrożeń chemicznych zajmowali się paczką aresztanci zaczęli demolować swoja celę.
Próba mediacji podjęta przez policyjnego negocjatora zakończyła się fiaskiem. Zbuntowani nie chcieli z nikim rozmawiać. Zapada decyzja o przerwaniu protestu siłą. Do celi wkroczyła uzbrojona w strzelby Winchester grupa interwencyjna Służby Więziennej. Więźniowie nie mają żadnych szans. Wyprowadzeni z celi i skuci w kajdanki nadal byli jednak agresywni. Podczas przygotowania ich do wywiezienia z aresztu wzięli zakładników i zamknęli się w jednym z pomieszczeń. Więziennicy wezwali na pomoc policyjnych antyterrorystów. Padły strzały, w ciągu kilkunastu sekund buntownicy zostają obezwładnieni. Wkrótce po ich wywiezieniu na dziedzińcu aresztu wybuchł pożar. Strażacy ugasili go w ciągu zaledwie kilku minut.
Wszystkie działania były inscenizowane. W roli zbuntowanych więźniów wystąpili strażnicy, niebezpiecznych proszkiem był cukier, a pożar symulowały świece dymne.
- To rutynowe ćwiczenia, przeprowadzamy je cyklicznie - wyjaśnia por. Jan Kurowski z Aresztu Śledczego w Poznaniu.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?