Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy operator Stadionu Miejskiego w Poznaniu zrezygnuje?

Bogna Kisiel, Maciej Roik
Koncert Stinga był do tej pory jedynym wielkim koncertem w historii obiektu. Na więcej gwiazd muzyki przy Bułgarskiej się nie zanosi
Koncert Stinga był do tej pory jedynym wielkim koncertem w historii obiektu. Na więcej gwiazd muzyki przy Bułgarskiej się nie zanosi Fot. Waldemar Wylegalski
Wkrótce operator stadionu - konsorcjum firm Marcelin Management i Lech Poznań - może się wycofać. - Takie słuchy chodzą - twierdzi Marek Sternalski, szef klubu radnych Platformy. - Brak pewności, czy operator pozostanie wynika też z wypowiedzi prezydenta, z których można wywnioskować, że za chwilę konsorcjum powie "do widzenia".

Urząd Miasta zaprzecza jednak tym pogłoskom.

- Oficjalnie żaden sygnał do nas nie dotarł - podkreśla Rafał Łopka, rzecznik prezydenta. - Liczymy na dalszą, dobrą współpracę.

To oficjalne stanowisko. W podobnym tonie wypowiadają się też władze konsorcjum, które zaprzeczają takim "pogłoskom".

Tymczasem ludzie związani z prezydentem potwierdzają, że coś jest na rzeczy. O problemach operatora mówią też informatorzy "Głosu" .

- To było wielkie ryzyko od samego początku, a teraz wygląda na to, że czarny scenariusz się realizuje - twierdzi jeden z informatorów "Głosu". - Według planów powodzenie przedsięwzięcia zależało od wcześniej określonych trzech elementów: szybkiej komercjalizacja całego obiektu, obecności na stadionie piłkarzy Warty Poznań i zakwalifikowanie się Lecha do europejskich pucharów - wylicza. I podkreśla: - Niestety na razie nie wypalił żaden z tych elementów.

A brak dochodów oznacza nie tylko to, że operator nie zarabia, ale to poważne ryzyko, że wkrótce być może będzie musiał do interesu dokładać. Samo utrzymanie obiektu i zapłacenie czynszu miastu, to roczny wydatek przynajmniej 10 mln złotych (w tym roku operator zapłaci mniej). Tymczasem od lipca do tej pory na stadionie odbyło się nieco ponad 20 imprez na których - poza dniami meczowymi - udało się zarobić.

Te największe, to m.in. 3-dniowe spotkanie ekspertów Komisji Europejskiej ds. Sportu (70 osób), Konferencja Europejskiego Centrum Ochrony Środowiska (120 osób) czy spotkanie klubu Rotary Poznań oraz Wielkopolskiego Klubu Kapitału (80 osób). Wkrótce planowana jest pierwsza "osiemnastka" i wesele.

- Drobne konferencje to z pewnością za mało - mówi osoba z kręgu poznańskiego biznesu. - Dlatego moim zdaniem ten wciąż dmuchany, wizerunkowy balon, wkrótce może pęknąć. A wtedy pojawi się lawina kłopotów. Bo konsorcjum to własność KKS Lech. I jak tam nie ma pieniędzy, to nie ma ich też w klubie.

Podejmowane działania, a właściwie ich brak, mogą doprowadzić do rezygnacji operatora. A wtedy miasto będzie musiało przejąć to kukułcze jajo. Tak stało się przecież we Wrocławiu i Gdańsku, bo jak się okazuje problemy stadionowe to nie tylko poznańska specjalność.

W Gdańsku burzę rozpętał prezydent Paweł Adamowicz, który na swoim blogu ostro skrytykował operatora. "Niewynajęte loże, świecące pustakami miejsca biznesowe, brak współpracy z agencjami artystycznymi, kompletny brak pomysłu na wylansowanie PGE Areny Gdańsk na rynku show biznesu to tylko niektóre przykłady zaniechań".

Efekt? Teraz zarządcą obiektu jest miejska spółka Arena Gdańsk Operator, która przejęła także długi poprzednika (ok. 5 mln zł). Jak twierdzi Borys Hymczak, prezes AGO, firma potrzebuje kilku lat na wyjście z długów i wypracowanie dochodów, które sfinansowałaby koszty działalności stadionu. A rocznie jego utrzymanie kosztuje ok. 10 mln zł.

Z kolei we Wrocławiu mówi się wręcz o aferze stadionowej. Najpierw podziękowano Amerykanom z firmy SMG. Uznano, że operator dostawał za duże pieniądze od miasta (prawie 9 mln zł rocznie), a niewiele robił. Jego zadania przejęła miejska spółka Wrocław 2012, później poleciała głowa jej prezesa. A 2 października Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia zdymisjonował swojego zastępcę Michała Janickiego, a na stadion zaprosił NIK. Jak podają wrocławskie media, sprawie przygląda się też CBA. Janickiemu zarzucono nieodpowiedni nadzór nad imprezami organizowanymi na stadionie, a dokładniej koncertu Rock in Wrocław oraz turnieju Polish Masters, które miasto kosztowały ok. 21 mln zł. Także Wrocław nie potrafi zarobić na stadionie.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy operator Stadionu Miejskiego w Poznaniu zrezygnuje? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski