23-letnia podopieczne Roberta Taciaka pochodzi z Przygodzic koło Ostrowa Wlkp. Na igrzyskach w Londynie zajęła 11. miejsce w indywidualnym wyścigu szosowym ze startu wspólnego. Jej największym sukcesem jest jednak złoty medal mistrzostw świata w Melbourne z kwietnia tego roku w scratchu. Pawłowska została wtedy pierwszą Polką, która wywalczyła tytuł mistrzyni świata w kolarstwie torowym.
- Nie czuję się dominatorką mimo zdobycia sześciu złotych medali. W Pruszkowie z różnych przyczyn nie mogła startować Małgorzata Wojtyra ze Szczecina, więc miałam ułatwione zadanie. Poza tym w szczytowej formie chcę być dopiero za dwa tygodnie podczas ME na Litwie - tłumaczyła Pawłowska.
Zaimponowała nie tylko formą, ale również skromnością. Okazuje się bowiem, że w ostatnich latach stawka rywalek znacznie się rozbudowała.
- Kiedyś w scratchu rywalizowało 15-16 dziewczyn, rok temu było ich 20, a w tym roku 29. W Polsce mamy jeden profesjonalny tor, ale to nie znaczy, że kolarstwa nie można uprawiać też gdzie indziej, czego dowodem chociażby moja osoba. Nie ma również problemu z przenosinami na tor w Pruszkowie. Jeśli zawodniczka się wyróżnia, wcześniej czy później otrzyma powołanie do kadry - dodała Pawłowska.
Zwróciła ona jednak uwagę, że poziom krajowy odbiega od europejskiego. - Nie wiem czego się spodziewać po ME. Po raz pierwszy będę startować w wieloboju. Chciałabym zająć miejsce w pierwszej ósemce omnium. Scratchu na Litwie nie będzie. Być może wystartuję też w wyścigu punktowym i drużynówce, ale o tym zadecyduje trener kadry - opowiadała sympatyczna zawodniczka.
Za szkolenie najlepszych seniorek w Polsce odpowiada Grzegorz Ratajczyk. To on układa plan treningów i ustala przed wyścigiem taktykę.
- W kolarstwie torowym wbrew pozorom jest ona bardzo ważna. To nie jest tak, że wystarczy mocno pedałować, by wyprzedzić konkurentki. Równie ważne, co moc w nogach, jest ustawienie na torze i odpowiednie rozłożenie sił - przyznała Pawłowska, która najlepiej czuje się w wyścigu punktowym i scratchu (polega on na ściganiu się większej liczby zawodników na dystansie 40. okrążeń toru, zwycięzcą jest ten, kto pierwszy dojedzie do mety).
Kolarka grupy Jedynka Limaro łączy starty na torze z występami na szosie. Zapytaliśmy ją czy nie jest to zbyt trudne i czasochłonne.
- Starty szosowe pomagają mi w przygotowaniu się do jazdy na torze. Sezon szosowy właśnie się skończył, więc teraz mogę koncentrować się na drugiej dyscyplinie. Poza tym kilometry wyrabia się na szosie, zazwyczaj w górach. Tor to takie zwieńczenie tego, co robiło się przez kilka miesięcy w dużo trudniejszych warunkach, chociaż ja lubię wszystkie wymiary kolarstwa - zakończyła Pawłowska.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?