Wszystko zaczęło się prawie rok temu podczas kolędy. - Czasem wizyta duszpasterska przedłuża się, więc aby ministranci nie marzli, zostawiam im kluczyki do samochodu - opowiada ksiądz proboszcz.
I tak właśnie się stało w styczniu. Chłopcy, jak twierdzi proboszcz, bez jego wiedzy, udali się na przejażdżkę aż do Margonina. Tam wpadli w poślizg i uderzyli w słup. Za kierownicą samochodu siedział 17-latek. Jego ojciec Piotr P. oraz ksiądz uzgodnili, że to ojciec weźmie na siebie winę.
- Nie znam się na przepisach drogowych, ale nie chciałem, aby chłopak miał kłopoty ze zdaniem prawa jazdy - mówi.
Ale jedno kłamstwo pociągnęło za sobą kolejne - ksiądz bowiem zgłosił do ubezpieczyciela szkodę i jako sprawcę wypadku wskazał Piotra P.
W Szamocinie zaczęto jednak plotkować, siać domysły... i po kilku miesiącach sprawą zajęła się policja, prokuratura, a ostatecznie trafiła do sądu.
Piotr P. już w prokuraturze przyznał się do kłamstwa i poprosił o karę bez procesu. Otrzymał osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?