Do zabiegu doszło w trakcie cesarskiego cięcia, kiedy pacjentka była pod narkozą. Wcześniej wyraziła pisemną zgodę na operację z możliwością "rozszerzenia zabiegu" w przypadku wystąpienia komplikacji, ale nie na ubezpłodnienie. Lekarze, którzy asystowali przy porodzie, tłumaczyli decyzję o sterylizacji tym, że było to już jej ósme dziecko, a uszkodzona macica groziła pęknięciem przy kolejnej ciąży. Przecięli jej jajowody, żeby ją ratować.
- Nie popełniono żadnego błędu w sztuce lekarskiej, więc żądanie odszkodowania jest bezzasadne - twierdzi dyrektor szamotulskiego szpitala Wiesław Jarnicki.
Dyrektor powołuje się m.in. na korzystny dla szpitala wynik postępowania prowadzonego przez Rzecznika Praw Pacjenta, który nie dopatrzył się w tej sprawie naruszenia praw pacjentki.
Innego zdania jest reprezentująca Wiolettę Szwak mecenas Małgorzata Heller-Kaczmarska.
- Wykonanie zabiegu sterylizacji bez zgody pacjentki, gdy nie było zagrożenia życia, jest wystarczającą podstawą do żądania zadośćuczynienia - twierdzi mecenas Małgorzata Heller-Kaczmarska.
Czy faktycznie sterylizację przeprowadzono jako konieczny zabieg ratujący życie? To ocenią już biegli powołani w procesie karnym, który toczy się w tej sprawie przed sądem w Szamotułach.
Biegli będą mogli to ocenić wyłącznie z medycznego punktu widzenia. Sąd sam jednak będzie musiał rozstrzygnąć to, czy w grę mogły wchodzić także względy pozamedyczne - ósma ciąża niezaradnej życiowo kobiety na granicy lekkiego upośledzenia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?