Kierowcy jeżdżą po narkotykach, bo często uchodzi im to na sucho

Prokuratura Rejonowa w Wolsztynie umorzyła niedawno sprawę przeciwko 21-letniemu kierowcy, który w maju tego roku, będąc pod wpływem amfetaminy, potrącił śmiertelnie dziecko. Prokurator oparł się na opinii biegłego, który uznał, że Mirosław W. zażył małą ilość narkotyku i nie miała ona wpływu na jego zdolność kierowania samochodem.

- Spotkałem się już z wieloma złymi decyzjami, ale żadna nie była w takim stopniu szkodliwa i niebezpieczna - mówił "Głosowi" Janusz Popiel, prezes ALTER EGO - Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach. - Co nam chce powiedzieć pan prokurator? Weź amfetaminę, jedź jak wariat, zabij i ucieknij z miejsca wypadku, a będziesz bezkarny.

Podobnych przypadków jest więcej. Na początku września zakończył się proces w sprawie śmierci 31-letniego Roberta G., policjanta pilskiej drogówki, który zginął w czerwcu 2011 r. w wypadku. Choć mężczyzna był pod wpływem amfetaminy, za spowodowanie wypadku prokuratura oskarżyła 54-letnią Marię B., która zmieniając pas, zajechała policjantowi drogę. Toksykolog uznał, że 155 nanogramów narkotyku w mililitrze krwi funkcjonariusza było ilością śladową. Dodatkowo biegli stwierdzili, że istnieją badania wskazujące, iż amfetamina w pewnych stężeniach działa pozytywnie i zwiększa racjonalność ludzkich zachowań. Uznali też, że wykryte we krwi stężenie świadczyło o niezbyt częstym zażywaniu amfetaminy przez policjanta.

Z kolei pod koniec lipca Wielkopolskę zmroziła informacja o wypadku trzech maturzystek z Kościana. Spędzając weekend w Kołobrzegu, zostały potrącone na przystanku autobusowym przez 21-latka. Po zdarzeniu mężczyzna zachowywał się agresywnie wobec policjantów. Był pod wpływem środków odurzających. - Na podstawie zebranych już dowodów możemy powiedzieć, że Daniel C. celowo wjechał w kobiety stojące na przystanku - mówiła dla "Gazety ABC" Aneta Skupień, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Jedna z rannych maturzystek zmarła dwa tygodnie po wypadku.

Eksperci alarmują, że na drogach pojawia się coraz więcej kierowców pod wpływem środków odurzających. Tylko w sierpniu wielkopolska policja odnotowała 15 takich przypadków. W ubiegłym roku było ich z kolei 179. W całym kraju zatrzymano 918 kierowców po spożyciu narkotyków. A w ciągu ośmiu miesięcy 2012 r. - 470 takich osób.

- Badanie na obecność substancji odurzających jest standardowym działaniem. Robimy je za każdym razem, gdy sprawdzamy też stan trzeźwości kierowcy - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Co innego wynika jednak z danych (za 2010 r.) Komendy Głównej. Ta wyliczyła bowiem, że w ciągu roku policja przeprowadziła ok. 2 mln badań za pomocą alkotestu i alkomatu, a tylko ok. 20 tys. narkotestów. Tymczasem wiele wskazuje na to, że osób jeżdżących samochodem po narkotykach jest znacznie więcej. Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii przytacza wyniki badań, które wskazują, że około 170 tys. kierowców przyznaje, że w ciągu roku zdarzyło im się prowadzić auto po zażyciu narkotyków.

Jeszcze bardziej zatrważające są wyniki badań unijnego programu DRUID, które wykazały, że po polskich drogach jeździ ok. 330 tys. osób będących pod wpływem substancji psychoaktywnych. Tych po spożyciu alkoholu jest ok. 130 tys.