Jej sprawa była niemal lustrzanym odbiciem procesów o odszkodowanie, które toczyły się w poznańskich sądach w sprawie Krzesin, a do których niepotrzebne zamieszanie wprowadził Naczelny Sąd Administracyjny. Zakwestionował bowiem istnienie stref hałasu utworzonych jeszcze na starych przepisach.
I zanim Sąd Najwyższy naprawił jego błąd, kilkaset pozwów złożonych w warszawskich sądach zostało oddalonych: nie ma strefy hałasu, nie ma odszkodowania za utraconą wartość nieruchomości i zwrotu nakładów na jej wygłuszenie.
Tyle, że poznańska kancelaria "Majchrzak, Szafrańska i Partnerzy" która prowadzi podobne sprawy w Poznaniu, uparła się, by doprowadzić jej sprawę do końca, czyli do Sądu Najwyższego. Próbowali udowodnić, że warszawiance należy się odszkodowanie nie tylko z powodu istnienia strefy hałasu, ale także odpowiedzialności z kodeksu cywilnego za szkody wyrządzane przez "przedsiębiorstwa wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody". Sąd Najwyższy przyznał im rację w obu przypadkach.
Jego orzeczenie niewiele zmienia w sprawie wojskowych lotnisk, jak Krzesiny, które mają tego samego właściciela lotniska i samolotów - Skarb Państwa, ale zmienia wszystko na cywilnych lotniskach, jak Ławica, gdzie kto inny jest właścicielem lotniska, a kto inny lądujących na nim samolotów.
Warszawski port lotniczy próbował bowiem się bronić, że nie może ponosić odpowiedzialności za cudzy hałas - samoloty, które hałasują, nie są jego własnością, tylko przewoźników. Portu lotniczego nie można więc traktować jako przedsiębiorstwa wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody i żądać od niego odszkodowania za szkody. Sąd Najwyższy nie miał jednak wątpliwości: port lotniczy, którego działalność polega na obsłudze startów i lądowań przewoźników, jest takim przedsiębiorstwem.
- Jego siłą napędową jako całości są siły przyrody - stwierdził Sąd Najwyższy uzasadniając swój wyrok. - Nie wchodzi tym samym w rachubę odpowiedzialność za szkody przewoźników lotniczych.
Sprawa wróciła z powrotem do warszawskiego Sądu Okręgowego. Zdaniem radcy prawnego Radosława Howańca, który prowadził sprawę warszawianki, nie ma przeszkód, by podobne pozwy, tyle, że w sprawie Ławicy, trafiły do poznańskiego sądu.
- Teraz każdy kto wykaże szkodę w związku z działalnością lotniska, a nie mieszka w obszarze ograniczonego użytkowania, może dochodzić odszkodowania - tłumaczy mecenas Radosław Howaniec. - Port musi tym samym pilnować się granic obszaru, bo jak będzie tak jak z Krzesinami, gdzie badania RDOŚ wykazały, że hałasują także poza obszarem, to będzie ponosił odpowiedzialność odszkodowawczą. To stanowisko sądu będzie również pomocne, gdy jakiś zakres szkód nie będzie mógł być rozpoznany z powodu zbyt wąskiej interpretacji ustawy Prawo ochrony środowiska.
W przypadku Ławicy o odszkodowanie za hałas może się ubiegać około 6 tysięcy właścicieli nieruchomości leżących w strefie. Na złożenie pozwu do sądu mają czas do lutego 2014 roku. Wcześniej, bo w listopadzie 2013 roku, upływa termin na złożenie wniosku o ugodę z portem. W przypadku właścicieli spoza OOU czas na złożenie pozwu upływa po trzech latach od przekroczenia przez hałas granic strefy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?