Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorza Laty nie chcą działacze i nienawidzą kibice. Czerwona kartka za faul na polskiej piłce

Agnieszka Świderska
Grzegorz Lato. Nie chcą go kibice i nie chcą działacze
Grzegorz Lato. Nie chcą go kibice i nie chcą działacze JANUSZ WOJTOWICZ / POLSKAPRESSE
Koniec Lata w PZPN. Prawdopodobnie najbardziej znienawidzony prezes w całej niemal 100-letniej historii związku wypadł już z gry. O kibicach, którzy od początku wróżyli mu taki koniec, pisze Agnieszka Świderska

"Macie, co chcieliście! A teraz my będziemy was je...!" Te słowa były już prezes PZPN, Grzegorz Lato, wypowiedział o dwa lata za wcześnie. Padły bowiem w 2006 roku, kiedy Lato był tylko jeszcze członkiem zarządu PZPN i nie dotyczyły jego przyszłych rządów, tylko wyboru Leo Beenhakkera na trenera reprezentacji Polski i były skierowane do dziennikarzy.

Dwa lata później okazały się jednak prorocze. Tyle, że niekoniecznie tak jak marzyło się to prezesowi, bo jego własne hasło obrócili przeciwko niemu nie tylko dziennikarze, ale także kibice i politycy. Udało mu się zepchnąć w cień nawet Leszka Balcerowicza, który przez kilkanaście lat zajmował pierwsze miejsce w nieoficjalnym rankingu ludzi, którzy muszą odejść. Teraz królował w nim Lato, a temperatura uczuć, które budził, była wręcz odwrotna do jego nazwiska.

Już w 2009 roku, czyli w rok po wyborze na fotel prezesa, przez całą piłkarską Polskę przetoczyła się fala protestów. W ramach akcji "Pusty stadion" kibice wezwali do bojkotu meczu Polska - Słowacja, aby uderzyć w Lato i PZPN: "Czy chcesz, żeby oni dalej rządzili? Zrób coś dobrego dla polskiej piłki. Dołącz do nas. Wsparło nas już ponad 30 tysięcy kibiców".

Do akcji dołączyła także z piosenką pod tym samym tytułem Grupa Operacyjna: "Przegięliście mając kibica za idiotę. "Pusty stadion" to nasz milczący protest (…). Nie będę nawet mówił jak jest słabo - w rankingu FIFA wyprzedza nas Gabon. Czas się odezwać i tak się to robi, to sprzeciw przeciwko muzeum patologii".

Kibice nie marnowali okazji, by zamanifestować swoją niechęć wobec znienawidzonego prezesa

Tuż przed meczem ogłoszono również akcję "Napiszmy do FIFA UEFA". 48 godzin wystarczyło na zebranie ponad 100 tysięcy podpisów pod listem do Prezydentów FIFA i UEFA, w którym kibice apelowali do obu organizacji o ingerencję w sposób działania PZPN, doprowadzenie do wyborów nowych władz i zmianę statutu związku. Ostatecznie zebrano 163 tysięcy podpisów. Jednak Michel Platini i Joseph Blatter nie pomogli rozwiązać "letniego" problemu. Nie spełniło się marzenie kibiców, ale nie spełniło się też marzenie Zbigniewa Koźmińskiego, byłego rzecznika PZPN, który liczył na spacyfikowanie przez normalnych kibiców "oszołomów", którzy atakują "Grzesia Latę, nie wiadomo dlaczego i za co".

"Oszołomów" wciąż przybywało, a w istnienie normalnych kibiców, którzy staliby murem za prezesem PZPN, nikt poza Koźmińskim nie wierzył. Nie było ich bowiem tam, gdzie jest miejsce każdego kibica, czyli na stadionach. Tam rządziły transparenty: "TurboDymoMan je.. PZPN na 100%. Kibice Floty zawstydzili TurboDymoMana. Je… PZPN na 150%". Czasami nawet nie trzeba było wszystkiego pisać. Na transparencie "Lato... to kolejny przykład na to, jak bohater stał…" , który zawisł na jednym z meczów ligowych Pogoni Szczecin, delegat PZPN dopatrzył się nieistniejącego słowa "ch…", które - jego zdaniem - wykropkowano na końcu hasła. Transparent zdjęto.

Nie można jednak było zdjąć kibiców w całym kraju, którzy każdy mecz rozpoczynali od śpiewu "Je…, je… PZPN", nawiązując do hasła samego prezesa. A w internecie furorę robiła strona koniecpzpn.pl, którą we wrześniu 2009 roku założyła trójka kibiców, a która już po czterech miesiącach miała na "liczniku" 300 tysięcy niezadowolonych i własne stowarzyszenie - S.O.S dla Polskiej Piłki. To ich pomysłem była akcja "Pusty Stadion" oraz palenie zniczy przed siedzibą PZPN i okręgowych związków. W 2010 roku , kiedy w RPA rozgrywano kolejny mundial bez biało--czerwonych, w Polsce na stadionach i ulicach pojawiły się banery sygnowane znaczkiem koniecpzpn - "Zdzichu i Grzesiu polecają się na grilla", "W RPA Mundial, u nas Lato", "Pozdrowienia z RPA. Grzesiu L. i Zdzichu K.".

Kibice nie czekali bynajmniej na ich powrót z otwartymi ramionami. Już jesienią odbył się kolejny głośny happening przed warszawskim Sheratonem. Tym razem baner zastąpiła ogromna piłka, na której kibice zmieścili nie tylko siedem grzechów głównych prezesa Lato: lenistwo, chciwość, nieumiarkowanie w piciu, kolesiostwo = zazdrość, nieczystość = korupcja, gniew na kibiców, pycha, ale także kilkaset podpisów i haseł - "PZPN won! Lato się skończyło", "Kończ Grześ. Wstydu oszczędź" , "Dajcie pieniądze na szkolenie dzieci, a nie na wódę" i innych.

Do historii ponownie jednak miało przejść hasło, którego autorem był sam prezes - trzy sekundy na setkę. W jednym z telewizyjnych wywiadów chwalił się dziennikarzowi, że był najszybszy w drużynie na setkę. Jego wynik to trzy sekundy: podniesienie szklaneczki z wódką do ust, wychylenie i odstawienie.

Jerzy Kryszak w swoim skeczu na tegorocznej Piłkarskiej Gali Kabaretowej nie musiał nawet specjalnie się starać, żeby sparodiować "Grzesia". Wystarczyło tylko, że powtórzył jego słowa, w tym niezapomniane życzenia świąteczne dla kibiców, pod które internauci szybko podłożyli głos Jaruzelskiego z jego niezapomnianego orędzia do narodu z 13 grudnia 1981 roku. I nawet Kryszakowi nie udało się powstrzymać śmiechu, kiedy jako prezes Lato wygłosił jego słynną kwestię "powiem uczciwie".

Tylko, że z powodu prezesa nie zawsze było do śmiechu. Kibice nie darowali mu kompromitującego przemówienia po angielsku przed Euro 2012 na konferencji UEFA w Maderze: "Jestem szczęśliwy, jeżeli mój przyjaciel i pan Surkis weźmie cztery miasta, tak samo, my razem, mistrzostwa świata 2012. Myślę tak, najlepszy pomysł UEFA dzisiejszej nocy, dzisiejszego dnia, jeśli da cztery do czterech dla każdego. Polscy ludzie, polski rząd, to samo ukraińscy ludzie, ukraiński rząd...".

Prezes PZPN chwalił się swoim wynikiem na "setkę". Jego wynik to trzy sekundy: podnieść szklaneczkę z wódką do ust, wychylić i odstawić

Nie darowali mu również 50 tys. złotych pensji i ponad 4 mln złotych na związek przy braku sukcesów reprezentacyjnych i klubowych, arogancji i układów, skorumpowanych działaczy i koperty z łapówką, którą jak twierdził, wziął, ale nie otworzył, orzełka, którego zabrakło na koszulce biało-czerwonych oraz tego, że wciąż musieli śpiewać "Polacy, nic się nie stało".

Nie darowali i pokazali mu czerwoną kartkę - "Jeżeli chcesz, żeby Grzegorz Lato zszedł już z boiska, chwyć kartkę i pokaż ją Grzegorzowi". Po udanej operacji na stronie www.latosieskonczylo pokazywał się komunikat opatrzony zdjęciem smutnego prezesa i informacją "Odesłałeś Grzegorza z boiska. Podziel się z innymi". Ten komunikat zobaczyło ponad 21 tysięcy kibiców.

"Przygotujmy antylatowskie transparenty, wznośmy okrzyki przeciwko PZPN, najlepiej po angielsku, aby cały świat zobaczył naszą walkę z tą nieprofesjonalną instytucją. Szefowie FIFA i UEFA muszą na własne oczy przekonać się, jak bardzo w tym kraju jest znienawidzony Grzegorz Lato oraz cała jego świta" - tak nawoływali się kibice podczas Euro na portalu polska piłka nożna i na Facebooku.

Został znienawidzony jeszcze bardziej, gdy złamał obietnicę, że nie będzie ponownie ubiegał się o stołek, gdy Polacy nie wyjdą z grupy. Na facebookowym profilu "Grzegorz Lato musi odejść" pojawił się banknot "stolatówki" z hasłem "PeeZetPeeNowski Oszust Polski", a jeszcze inny profil wymownie nazwano "Grzegorz Lato Wyp…" .

We wtorek po wycofaniu przez Lato swojej kandydatury na prezesa PZPN kibice wreszcie odetchnęli. Ale czy na długo? "Wycofałem się, to prawda. Ale jeszcze zobaczycie, że wrócę. Zrobi się źle wokół polskiej piłki i wszyscy zaczną mówić: "za Laty to były dobre czasy". I ja wtedy wrócę, żeby uratować polską piłkę, powstanę jak feniks z popiołów!" To wpis z wtorku z jego profilu na Facebooku. Na szczęście dla kibiców profil prezesa założył jeden z nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski