- Wciąż zwiększa się nam zakres obowiązków i czas pracy. W swoich kompetencjach mamy już nie tylko opiekę nad dziećmi, ale również na przykład grabienie liści - mówi Justyna Kurzawska, pracownica żłobka "Ptyś" i członek związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. I dodaje: - Niestety nie przekłada się to na nasze zarobki, które wynoszą od 1100 do 1500 złotych miesięcznie. Tymczasem, po wielu rozmowach, miasto zaproponowało nam zaledwie 30 złotych podwyżki. To śmieszna kwota.
W ubiegłym roku przedstawicielki związku zawodowego podjęły dyskusję w zespole roboczym, powołanym przez Wydział Zdrowia Urzędu Miasta. Grupa wypracowała sposób na zmniejszenie kosztów prowadzenia żłobków. Zaoszczędzone pieniądze (w sumie 200 tysięcy złotych), miały zostać przeznaczone na podwyżki dla pracowników.
- Podwyżka ta nie wyniknęła ze zwiększenia budżetu, ale z wypracowanych przez nas oszczędności - zaznacza Justyna Kurzawska.
Urzędnicy nie ukrywają natomiast, że sytuacja, w jakiej znaleźli się pracownicy żłobków nie ulegnie w najbliższym czasie poprawie.
- Rozumiem, że pracownicy mogą być niezadowoleni z takiego rozwiązania, ale na chwilę obecną nie ma innych realnych możliwości. Nigdy nie obiecywaliśmy pracownikom większych podwyżek - tłumaczy Jerzy Stępień, zastępca prezydenta Poznania.
Protestujący nie mają jednak zamiaru składać broni. Oflagowanie budynków to tylko pierwszy krok. Rozpoczęły się już mediacje, którym pośredniczyć będą dyrektorki dwóch zespołów żłobków. W przypadku, gdy miasto nie wysłucha postulatów, pracownicy placówek nie wykluczają kolejnych kroków, na przykład strajku.
- Zdajemy sobie sprawę, że mamy pod opieką dzieci i nie możemy zaniedbać swoich obowiązków. Nie wykluczamy jednak strajku, który miałby wydźwięk symboliczny, na przykład otworzymy żłobek o godzinę później. Rodzicom może się to nie spodobać, ale myślę, że nas zrozumieją. Mamy ich poparcie - dodaje Justyna Kurzawska.
Członkowie związku zawodowego zwracają uwagę również na problemy rodziców, między innymi, podwyżki opłat za żłobek. Ich zdaniem wysokie czesne nie przekłada się na dostateczne zwiększenie liczby miejsc w żłobkach, poprawę warunków opieki nad dzieckiem czy podniesienie pensji ich opiekunom. - Grupy są zbyt liczne. Brakuje natomiast personelu - tłumaczy pracownica żłobka "Calineczka".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?