Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swarzędz: Nie będzie fabryki Bros, to zapłacą odszkodowanie?

Maciej Roik
Mieszkańcy Kicina (gm. Czerwonak) nie ustają w poszukiwaniach sposobu, by zatrzymać budowę fabryki firmy Bros w Janikowie (gm. Swarzędz). Dlatego zwrócili się do swarzędzkich radnych by wzięli pod uwagę ich obawy o środowisko. I zmienili plan miejscowy w sposób, który zatrzyma inwestycję.

Fabryka, która ma się zajmować m.in. produkcją środków owadobójczych i nawozów ma powstać na granicy gminy Swarzędz z gminą Czerwonak. Część mieszkańców boi się, że działalność zakładu zrujnuje krajobraz, a także może zniszczyć środowisko.

Podczas wtorkowego posiedzenia komisji Rady Miejskiej w Swarzędzu, temat fabryki zdominował obrady. Władze gminy odniosły się m.in. do oskarżeń o nieprawidłowości do jakich rzekomo doszło w toku załatwiania formalności związanych z inwestycją. Mowa m.in. o stwierdzeniu przez gminę braku potrzeby przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko nowej inwestycji. Mimo negatywnej opinii Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

Jak twierdził Adam Trawiński, zastępca burmistrza Swarzędza wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. I podkreślał, że miał prawo nie występować o ocenę oddziaływania fabryki na środowisko.

- Prawo nie zostało w żaden sposób złamane - podkreślał Adam Trawiński i przedstawił chronologię występowania o poszczególne pozwolenia. - Takie próby obrzucania mnie błotem będą miały swój finał w sądzie - zaznaczał.

Członkowie stowarzyszenia "Len" z Kicina, którzy najaktywniej działają by zatrzymać inwestycję nie ukrywali jednak, że ich cel jest jeden. Przekonać radnych ze Swarzędza, by zmienili plan miejscowy. Tak by w miejscu gdzie dziś na mapach znajduje się "plac" oznaczający aktywizację gospodarczą, wkrótce zmienił kolor na taki, który będzie oznaczał jedno: budownictwo jednorodzinne.

Co na to swarzędzcy radni? Twierdzili, że na razie konkretów w sprawie zmiany planu nie ma. Niektórzy wskazywali jednak, że inwestycja to dla gminy szansa.

- Radni najpierw będą patrzyli na interes gminy - mówiła Teresa Rucińska.

Interes niemały, bo według szacunków, tylko z samych podatków, do budżetu gminy co roku mógłby wpływać milion złotych. Na tym nie koniec, bo jak przekonywali na spotkaniu pracownicy firmy Bros to także setki nowych miejsc pracy.

- Nasza inwestycja nie zaszkodzi środowisku, a jedynie wesprze budżet gminy - przekonywała radnych Dagmara Chmielecka z firmy Bros, która m.in. zaprezentowała opinie ekspertów z których wynikało, że większym zagrożeniem od fabryki jest każda stacja benzynowa.

Zmiana planu, to jednak nie tylko utrata miejsc pracy czy wpływów z podatku. Adam Trawiński nie ukrywał, że taki krok może oznaczać dla gminy - podobnie jak w Poznaniu w związku z terenem Wechty - konieczność wypłaty gigantycznego odszkodowania.

- Jeśli stowarzyszenie Len potrafi wycenić straty wynikające ze zmiany planu i ma jakieś luźne 50 mln złotych, żeby pokryć odszkodowania, to można plan zmienić - ironizował.

Zdaniem Tomasza Stellmaszyka, zastępcy wójta Czerwonaka, to nie jest tak oczywiste jak twierdzi A. Trawiński.

- To nie jest miejsce na tego typu inwestycję. Dlatego może warto się nad tym zastanowić. Zagrożenie istnieje, ale ewentualne odszkodowanie byłoby związane tylko z nakładami poniesionymi do tej pory - mówił.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski