Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodzi obcokrajowiec do urządu. A tam...

Adriana Rozwadowska
Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego jest dla cudzoziemców drogą przez mękę.
Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego jest dla cudzoziemców drogą przez mękę.
Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu jest miejscem, w którym obcokrajowcy z całego województwa załatwiają najważniejsze sprawy dotyczące legalizacji pobytu. Powinien więc być naszą wizytówką. Tymczasem cudzoziemcy swoje kontakty z wydziałem opisują jako drogę przez mękę.

Ania do wydziału trafiła, bo o pomoc poprosił ją znajomy Hindus. Mówi po angielsku, ale mimo to nie był w stanie załatwić swoich spraw: - Byłam w życiu w wielu urzędach i zastanawia mnie, dlaczego akurat ten, który jest naszą wizytówką dla zagranicy wygląda jak żywcem wyjęty z poprzedniej epoki.

Postanowiliśmy to sprawdzić. Pojawiam się przed siedzibą wydziału. Duża tablica informuje w języku angielskim, że wydział mieści się na czwartym piętrze. I na tym pomoc się kończy. W wąskim korytarzu ustawiła się długa kolejka - czekają głównie Azjaci. Nigdzie nie widzę informacji w języku angielskim. Za kontuarem siedzi ochroniarz. Pytam po angielsku, gdzie mogę załatwić pozwolenie na pobyt w Polsce. W zamian słyszę jedynie: "No, no, I!". Intuicyjnie ustawiam się więc na końcu kolejki. I zastanawiam się, skąd Azjaci wiedzą, pod którymi drzwiami czekać? Pytam o to chłopaka przede mną.

- Tego trzeba się dowiedzieć metodą prób i błędów. Wcześniej błądziłem, teraz chodzę na pamięć - śmieje się Fukiko, student z Japonii. Czy udaje mu się załatwiać swoje sprawy w języku angielskim? - Zależy na którą panią się trafi. Ta młoda mówi płynnie, ale są takie, które ciężko zrozumieć.

Tylko jedna informacja na drzwiach biura widnieje w języku angielskimi: że wydział nie wydaje kopii dokumentów, dlatego uprasza się o korzystanie z ksero przy Nowowiejskiego. Reszta, z wykazem dokumentów potrzebnych do legalizacji pobytu włącznie, napisana jest po polsku.

- Do Poznania przyjechałem miesiąc temu w ramach wymiany studenckiej. Potrzebuję karty pobytu. Przez miesiąc byłem tutaj już pięć razy, i jestem tym zmęczony. Po poprzedniej wizycie miałem nawet myśli, że już wolę wrócić do Kambodży. Nie wiem, ile jeszcze odsiedzę przed tymi drzwiami. I brak jakich dokumentów tym razem stwierdzi urzędniczka - opowiada student, który na korytarzu czekał godzinę, w biurze zaś spędził około dwóch minut.

- Czekaliśmy kilkadziesiąt minut. W końcu dotarliśmy z wypełnionym wnioskiem do urzędniczki. Jakie było nasze zdziwienie, gdy poinformowała nas, że formularz w języku angielskim musi być wypełniony... po polsku - mówi Ania.

Ania pomogła znajomemu Hindusowi przetłumaczyć wniosek. Ale co, gdy obcokrajowiec nie posiada znajomego Polaka, który wypełni wniosek za niego? Tego dowiadujemy się z kartki wiszącej na korytarzu (a jakże, w języku polskim): "Lista tłumaczy przysięgłych znajduje się u pracownika ochrony!". Wracamy więc do punktu wyjścia...

- Problem można szybko rozwiązać, organizując punkt informacyjny za kontuarem, za którym obecnie siedzi ochroniarz. Wtedy nie musielibyśmy czekać godzinami, by uzyskać podstawowe informacje czy pobrać wniosek - zauważa Japończyk.

Urząd Wojewódzki problemu standardów obsługi cudzoziemców zdaje się nie zauważać.

- W biurze podawczym wszystkie osoby mówią po angielsku. Natomiast prawdą jest, że wnioski trzeba wypełniać po polsku, ale takie są procedury - mówi Tomasz Stube, rzecznik prasowy UW. Zapewnia jednak: - Opinie o naszej pracy ze strony cudzoziemców są na pewno cenne. Jeśli okaże się, że warto wprowadzić jakieś modyfikacje, to przemyślimy to.

Jest nadzieja, że obcokrajowcom będzie odrobinę lżej - jak obiecuje Tomasz Stube, wydział podejmie starania, aby lista tłumaczy przysięgłych znalazła się na stronie internetowej wydziału, nie zaś tylko u niewładającego angielskim ochroniarza...

Rozmowa z Katarzyną Kubin z Fundacji na Rzecz Różnorodności Społecznej

Z jakimi problemami stykają się obcokrajowcy próbujący zalegalizować swój pobyt w Polsce?
Katarzyna Kubin: Największym problemem cudzoziemców jest duża uznaniowość w urzędach. W różnych województwach wymagane są różne dokumenty. Zdarza się, że cudzoziemcowi odmawia się prawa pobytu, mimo że w innym regionie by je otrzymał.

Przepisy nie ujednolicają też pewnie standardów obsługi?
Katarzyna Kubin: Niestety nie. A przecież już sama sytuacja pobytu w obcym kraju jest stresogenna. Ludzie czują się zagubieni, bo procedury są nieprzewidywalne. Znajomość obcych języków i kultur jest mocno uzależniona od urzędu i jego pracowników. Sytuacja najlepiej wygląda w Mazowieckiem, bo istnieje tam wiele instytucji pozarządowych, które stanowią pewien organ kontrolny czy pomocniczy.

Czy istnieje szansa, że sytuacja cudzoziemców załatwiających w Polsce formalności dotyczące pobytu poprawi się?
Katarzyna Kubin: Istnieje nadzieja, bo właśnie pojawiło się pierwsze opracowanie regulujące kwestie migracji w naszym kraju. Miesiąc temu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przyjęło dokument strategiczny "Polityka migracyjna Polski". Póki co, nie przekłada się on na działania praktyczne, ale jest ważnym pierwszym krokiem naprzód. Wyznacza m.in. procedury dla których narodowości i grup, np. studentów, powinny ulec uproszczeniu.

Rozmawiała Adriana Rozwadowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski