Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1:1. Mecz niewykorzystanych sytuacji [RELACJA, ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Fot. Marek Zakrzewski
Lechowi Poznań nie udało się w niedzielę awansować na fotel lidera ekstraklasy. Grając na stadionie przy Bułgarskiej od 69 minuty z przewagą jednego zawodnika - tylko zremisował 1:1 z Pogonią Szczecin. Nie pomogło nawet wejście Piotra Reissa. Przez ostatni kwadrans Kolejorz niemal nie schodził z połowy Pogoni, ale zwycięski gol nie padł. To był mecz niewykorzystanych sytuacji.

Na początku meczu Pogoń odważnie zaatakowała, ale Lech bardzo szybko skarcił gości. Poznaniacy w niemal identyczny sposób rozegrali dwa rzuty rożne. Pierwszy nie przyniósł żadnego zagrożenia. Szczecinianie dość przypadkowo odbili piłkę i Kolejorz dostał drugą szansę. Lovrencics krótko zgrał do Murawskiego, ten do Henriqueza, a dokładną centrę Panamczyka, głową na gola zamienił Bartosz Ślusarski. To był już trzeci gol "ślusarza" w ekstraklasie i trzeci strzelony głową.

Radość gospodarzy niestety nie trwała długo. W 10 minucie fatalny błąd popełnił Burić. Bośniak niepotrzebnie, bo aż prawie do linii pola karnego, wyszedł do dośrodkowania i źle obliczył lot piłki. Wykorzystał to Djousse, uprzedził bramkarza Lecha i także głową doprowadził do wyrównania.

Okazało się jednak, że w bloku defensywnym niepewnie grał nie tylko Burić. Nasi obrońcy i pomocnicy na zbyt wiele pozwalali portowcom. Groźnie pod bramką Lecha było też przy stałych fragmentach gry. Najlepszym piłkarzem na boisku Edi, który nie tylko znakomicie regulował tempo gry swojego zespołu, ale też popisywał się świetnymi podaniami.
Tak było chociażby w 26 minucie, kiedy Brazylijczyk idealnie dośrodkował na głowę Frączczaka. Całe szczęście, że tym razem Burić wyczuł intencje piłkarza Pogoni i obronił groźny strzał.

Lech długo takich okazji nie miał. Podobnie jak w meczu z Górnikiem, nie mógł poradzić sobie z pressingiem Pogoni. Nasi pomocnicy grali nerwowo, gubili piłkę lub niecelnie podawali. Próbował szarpać na lewym skrzydle, Tonew, ale jego dośrodkowania padały łupem dobrze grających obrońców gości.
Lecz mimo słabej gry, Lech powinien do przerwy prowadzić. W 35 minucie kapitalną okazję miał bowiem Śusarski. Strzelec pierwszego gola ograł dwóch obrońców i bramkarza, ale niestety piłkę miał na prawej nodze, którą używa tylko do wysiadania z samochodu. Efekt był taki, że nie trafił z metra do pustej bramki. Ślusarskiego nie usprawiedliwia nawet to, że kąt był ostry. To musiał być gol!

Tuż po przerwie Kolejorz miał kolejną, wymarzoną wręcz szansę. Mało widoczny w pierwszej odsłonie Możdżeń, pognał prawym skrzydłem i jak na tacy wyłożył piłkę Tonewowi. Bułgar otrzymał piłkę 7 metrów przed bramką. Nie był atakowany. Mógłnawet się spytać Janukiewicza, w który róg ma mu strzelić. Ale uderzył w sam środek bramki i golkiper Pogoni złapał piłkę.

Lech poszedł za ciosem. Uzyskał przewagę, z dystansu próbowali strzelać Lovrencsics oraz Ceesay. Ale niestety gospodarze zapomnieli o obronie i znów mogło to mieć opłakane skutki. Kolejnym sprytnym zagraniem popisał się Edi, którego lechici kryli "na radar". Brazylijczyk podał do Frączczaka mającego przed sobą tylko Burica. Na szczęście napastnik Pogoni nie zdecydował się na strzał tylko podawał i lechici wślizgiem wyjaśnili sytuację.

Mecz nabrał rumieńców. Piłkarze Pogoni nie grali już tak agresywnie w obronie jak przed przerwą i lechici z łatwością podochodzili do pola karnego gości. W 61 minucie po dośrodkowaniu z prawej strony z woleja strzelał Trałka. Trafił tylko w słupek. Chwilę później sam na sam z Janukiewiczem był Tonew, ale też nie wykorzystał sytuacji.

Od 69 minuty portowcy grali w 10. Drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną zobaczył Edi. Lechowi nie pozostało nic innego jak zaatakować ze zdwojoną energią. I rzeczywiście. Mariusz Rumak zdecydował się wprowadzić Piotra Reissa i od tego momentu Kolejorz niemal nie schodził z połowy gości.

Szczecinianie momentami bronili się rozpaczliwie, ale mieli sporo szczęścia.Najpierw minimalnie pomylił się Trałka, potem Murawski niepotrzebnie próbował strzelać piętą. Dwoił się i troił Piotr Reiss. Ale bramka Pogoni była jak zaczarowana. Piłka nie chciała do niej wpaść. Na środek ataku zawędrował nawet Arboleda. I także to nic nie dało, bo remis utrzymał się do końca.

Lech - Pogoń 1:1 (1:1)
Bramki: ślusarski 6 - Djousse 10
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 28 112
Lech: Burić - Ceesay , Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Murawski, Trałka, Możdżeń (82. Wilk), Lovrencsics, Tonew (z) (75. Reiss) - Ślusarski (z) (65 Bereszyński)
Pogoń: Janukiewicz - Hricko, Hernani, Dąbrowski, Pietruszka - Rogalski, Edi (z) (z) (c), Akahoshi (76. Golla), Frączczak, Kolendowicz - Djousse (59. Traore, 69. Budka)

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski