Trzykrotnie decyzje komisji kończyły się podjęciem przez Okręgową Radę Lekarską uchwały o zawieszeniu 56-letniego chirurga w prawach wykonywania zawodu.
Miał dwa wyjścia: pójść na odwyk, a po zakończeniu leczenia przekonać komisję, że może już wrócić do pracy, albo odwiesić swój lekarski kitel na wieszak i poszukać innej pracy, w której jego pociąg do butelki nie okaże się dla kogoś zabójczy. Nie wybrał żadnego z nich: ze sfałszowanymi dokumentami starał się o pracę w szpitalach w różnych częściach Polski. Prędzej czy później prawda wychodziła jednak na jaw, ale niezrażony tym chirurg pakował się i wyjeżdżał do innego miasta i innego szpitala.
W sierpniu pojawił się w Szpitalu Specjalistycznym w Pile. Do pracy nie przyjął go dyrektor szpitala, który był wtedy na urlopie, ale zastępca. I nie miał zresztą powodów, żeby nie przyjąć doświadczonego chirurga, którego papiery pozornie nie budziły żadnych wątpliwości. Marek L. przepracował w pilskim szpitalu tylko trzy dni, bo po trzech dniach wrócił już dyrektor szpitala Grzegorz Wrona, który ma w zwyczaju osobiście zapoznawać się z każdym nowo zatrudnionym lekarzem.
Marek L., mimo że jak większość alkoholików potrafi być bardzo przekonywający, tego dyrektora do siebie nie przekonał. Tknięty wątpliwościami zajrzał do Centralnego Rejestru Lekarzy na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej i jeszcze tego samego dnia nowy nabytek chirurgii został zwolniony dyscyplinarnie. Dyrektor powiadomił też prokuraturę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?