Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontenery socjalne to kuriozum

Jarosław Urbański
Jarosław Urbański.
Jarosław Urbański.
Problem budowy kontenerów mieszkalnych w Poznaniu to jakieś kuriozum. Pomysł ten wywołał kilka konfliktów lokalnych, bowiem mieszkańcy nie godzili się na lokalizację takiego osiedla w pobliżu ich domostw.

Różnego typu organizacje - od poznańskiej Federacji Anarchistycznej począwszy na My-Poznaniakach skończywszy - protestowały przeciw realizacji tego pomysłu. Lecz najpierw szef ZKZL zignorował ustalenia dotyczące konieczności przeprowadzenia rzeczowej debaty na temat kontenerów na Radzie Miasta (lato 2011), a następnie odrzucił - jak rozumiem za aprobatą prezydenta Grobelnego - propozycję przedłożoną przez stronę społeczną zwołania "okrągłego stołu społeczno-mieszkaniowego". Warunkiem przystąpienie do debaty była rezygnacja z wysiedleń do kontenerów. Strona społeczna przedstawiła szereg argumentów wskazujących, że kontenery mieszkalne są złym rozwiązaniem ze względów nie tylko społecznych, ale także ekonomicznych. Powstało szereg opracowań i raportów w tym względzie. Miasto nie przedstawiło żadnych merytorycznych kontrargumentów. Od początku posługuje się wyświechtanym argumentem o tzw. "trudnych lokatorach". Co ciekawe urząd ochoczo zaczął rozwiązywać problem "trudnych lokatorów", a kompletnie odcina się od problemu "trudnych właścicieli (kamieniczników)", jak to ma miejsce w przypadku kamienic przy ulicy Stolarskiej, a wcześniej Piaskowej, Niegolewskich czy Strusia.

Zakupione trzy lata temu, posadowione rok temu, kontenery które kosztowały kilkaset tysięcy złotych stoją puste. Dowiadujemy się obecnie, że niektóre rodziny (czy osoby) z chęcią w nich zamieszkają, bowiem nie mają żadnego dachu na głową. Nie mają, bo miasto od kilkunastu lat ignoruje potrzeby mieszkaniowe Poznaniaków, przede wszystkim w zakresie budownictwa komunalnego i socjalnego. Ostatni projekt wybudowania w ciągu trzech lat 200-300 lokali tego typu, kilkunastoletnich zaniedbań niestety naprawić nie zdoła. Brakuje bowiem kilku tysięcy mieszkań socjalnych (wg raportu NIK z tego roku ZKZL zaspakaja zapotrzebowanie na nie na poziomie 1-2% rocznie). W tych okolicznościach pojawiają się głosy, że kontenery stojące na Średzkiej mogą stać się ostatnią "deską ratunku" dla wielu mieszkańców, którzy znaleźli się w dramatycznym położeniu. Oznaczałoby to, o czym strona społeczne ostrzegała od samego początku, że kontenery staną się nowym standardem budownictwa komunalnego (socjalnego), a w "blaszankach" mogą zamieszkać nie "trudni lokatorzy", ale matki z dziećmi, schorowani i osoby starsze, których cechą wspólną będzie nie awanturniczy tryb życia, ale niski status ekonomiczny.

Co zrobić dalej z kontenerami? Trudno na to odpowiedzieć, przede wszystkim dlatego, że brak jest społecznego zaufania dla działań obecnych władz. Konflikt wokół kontenerów dowodzi, że urząd i ZKZL ustąpić nie zamierzają, nie chcą zrobić kroku do tyłu. Trudno wyczuć jakie są prawdziwe intencje tych, którzy ostatecznie decydują w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski