Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twórca Pacha Poznań ma nowe kłopoty

Łukasz Cieśla
Twórca Pacha Poznań ma nowe kłopoty
Twórca Pacha Poznań ma nowe kłopoty Paweł Miecznik
Nowe fakty w sprawie biznesmena Dariusza M., który stoi m.in. za klubem Pacha Poznań. Stał się podejrzanym w śledztwie poznańskiej prokuratury.

Do tej pory Dariuszem M. interesowali się śledczy z woj. zachodniopomorskiego, na terenie którego działał przed przyjazdem do Poznania. W kilku sprawach postawili mu zarzuty, procesy toczą się w sądach. Dotyczą m.in. oszustw na szkodę klientów, którym doradzał w sprawach finansowych, przejmowania ich majątków, fałszerstw dokumentów.

Od kilku lat biznesmen prowadzi działalność w Poznaniu i okolicach. Przejął dużą firmę Star Pipe produkującą rury, zaangażował się też w otwarcie dyskoteki Pacha Poznań i w kontrowersyjną budowę szeregowca przy poznańskiej Cytadeli.
Jak się dowiedzieliśmy, niedawno poznańska prokuratura postawiła mu zarzut dotyczący działalności w Poznaniu. Chodzi właśnie o przejęcie firmy Star Pipe w podpoznańskim Czerwonaku i szkodzenie tej spółce.

- Zarzut dotyczy działania na szkodę spółki. Dokładnej kwoty tej szkody, ze względu na dobro prowadzonego postępowania, nie podam. Chodzi o kwotę wyrażoną w milionach złotych - mówi prokurator Sławomir Szymański z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto.

Śledczy jest oszczędny w słowach, bo sprawa trwa i przesłuchane zostaną kolejne osoby. Dariusz M. przed postawieniem mu zarzutów został zatrzymany. Po przesłuchaniu zwolniono go do domu, ale musiał wpłacić kaucję w wysokości 300 tys. zł. Został także objęty dozorem policji.

Prokuratura o działalności Dariusza M. w Star Pipe została zawiadomiona kilka lat temu przez Aleksandra K., byłego właściciela spółki. Skarżył się, że po tym, jak wpadł w kłopoty finansowe, jego adwokat R. polecił mu usługi "speca od finansów", czyli pochodzącego z Goleniowa Dariusza M. W efekcie tych rozmów, powierzył doradcy do zarządzania majątek wyceniany na kilkadziesiąt mln złotych: spółki i nieruchomości.

- Dariusz M. zyskał moje zaufanie. Doskonale znał sytuację firm. Wiedział, co mówić, jakby go ktoś przygotowywał do naszych spotkań. Gdy ostatnie elementy majątku przeszły na spółki Dariusza M., doradca zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zaczął mnie unikać. Nie odbierał moich telefonów. Zauważyłem, że nie działa w interesie firm, ani moim i mojej rodziny - mówił nam Aleksander K. w 2012 roku.

Zarzucał Dariuszowi M., że celowo zadłuża firmę, zaciąga duże kredyty, wyprowadza pieniądze i wydaje np. na zakup samochodu Aston Martin.

W skład majątku przekazanego przez Aleksandra K. weszła również działka na stoku poznańskiego parku Cytadela.
Losy tej działki były następujące: o jej zabudowę początkowo starał się były właściciel, mieszkający po sąsiedzku Hubert Kużdowicz. Przed laty miasto dwukrotnie odmawiało mu wydania warunków zabudowy powołując się m.in. na ochronę przyrody. Potem, gdy właścicielem terenu została spółka Zespół Szkół Szkolna 13, powiązana z Dariuszem M., miasto nie widziało już przeszkód.

Dwukrotnie wydawało warunki zabudowy zezwalające na budowę apartamentowca. I dwukrotnie te decyzje miejskich urzędników były uchylane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Sąd oceniał je jako niezgodne z prawem.
Co dalej z inwestycją na Cytadeli? Spółka powiązana z Dariuszem M., mimo protestów mieszkańców, rozpoczęła pierwsze prace. Ale wtedy okazało się, że inny poznański sąd pozbawił spółkę własności tego terenu.

Sąd stwierdził, że wcześniejsze "wyciągnięcie" tej nieruchomości z majątku upadającego Star Pipe było działaniem na szkodę wierzycieli tej właśnie spółki. Wydawało się, że orzeczenie poznańskiego sądu jest prawomocne. Bo prawnicy Dariusza M. w porę nie złożyli odwołania. Potem jednak przysłali pismo do sądu. Dowodzili, że nie wiedzieli o orzeczeniu niekorzystnym dla ich klienta.

- Domagają się teraz "przywrócenia terminu". Sąd rozpatruje ich wniosek - mówi nam mecenas Jan Kanecki, którego kancelaria reprezentowała syndyka upadającej spółki Star Pipe.

Osoby śledzące działalność Dariusza M. zachodzą w głowę, jak to możliwe, że osoba mające tyle kłopotów z prawem, nadal działa w biznesie. Jak dodają, M. funkcjonuje pod "różnymi postaciami", bo w jego imieniu działają rozmaite spółki.

Jego byli klienci uważają, że pieniądze, których ich pozbawił, M. wykorzystuje do prowadzenia kolejnych interesów. Część spółek rejestruje za granicą, np. na Cyprze, w celu "optymalizacji podatkowej". Korzysta przy tym z usług prawników.

Dariusz M., choć się z tym nie afiszuje, zaangażował się w otwarcie poznańskiego klubu Pacha. To klub muzyczny z "górnej półki", przynajmniej jeśli chodzi o ceny. Lokal działa w miejskiej nieruchomości. Urzędnicy z ZKZL wynajęli go po preferencyjnej stawce czynszu. Były prezes ZKZL Jarosław Pucek stwierdził, że sprawy karne doradcy go nie interesują.

Dyskoteka działa, a Dariusz M. co pewien czas pojawia się w sądach na swoich procesach. W ostatnich miesiącach zaczął się skarżyć na zdrowie. Jego pokrzywdzeni klienci mówią nam, że uskarża się m.in. na zaburzenia psychiatryczne. W żadnej ze spraw nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski