Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent woli walczyć dłużej o więcej niż dostać szybko, ale mało

Marta Żbikowska
Zła diagnoza, błędy podczas zabiegów medycznych - poszkodowani pacjenci więcej zyskują na wyrokach sądów niż decyzjach komisji
Zła diagnoza, błędy podczas zabiegów medycznych - poszkodowani pacjenci więcej zyskują na wyrokach sądów niż decyzjach komisji Krzysztof Kapica
Pacjenci poszkodowani w szpitalach coraz mniej chętnie decydują się na złożenie wniosku do komisji działających przy wojewodach.

Od 2012 r., początku działalności Wojewódzkich Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych, tylko dziesięcioro poszkodowanych pacjentów z Wielkopolski przyjęło pieniądze zaproponowane przez szpitale. W tym czasie do wielkopolskiej komisji wpłynęło ponad 300 wniosków.

Inicjatorom powstania komisji chodziło o skrócenie czasu i uproszczenie procedury otrzymania rekompensaty przez pacjentów poszkodowanych w szpitalach. Miały być alternatywą dla długich i kosztownych procesów sądowych.

- Idea komisji jest słuszna - uważa Wioletta Cieślak, przewodnicząca wielkopolskiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. - Niektóre kwestie należałoby jednak jeszcze dopracować.

Bo choć zgłaszając się do komisji można rzeczywiście skrócić czas otrzymania pieniędzy, to jednak większość pacjentów jest niezadowolona z efektu postępowania. Zazwyczaj poszkodowani nie decydują się na przyjęcie zaproponowanej przez szpital kwoty ze względu na jej znikomą wysokość. Zdarza się, że ci, którzy zdecydowali się na wypłatę odszkodowania, żałują swojej decyzji. Zamyka ona im bowiem drogę do postępowania sądowego.

- Byłam w stanie agonalnym - wspomina Izabela Roszak z Poznania. - W szpitalu została postawiona zła diagnoza, byłam niepotrzebnie poddawana chemioterapii. Nowotwór poczynił takie spustoszenie, że jestem wrakiem człowieka. Usunięto mi całe jelito grube, wyprowadzono stomię. Chciałam cokolwiek zostawić córce i mężowi. Szpital zaproponował mi niespełna 30 tys. zł. Zgodziłam się i żałuję. W sądzie mogłabym wywalczyć dużo więcej.

Najwyższą kwotą przyjętą w Wielkopolsce było 43 tys. zł. Zgodził się na nią pacjent po niepotrzebnej i źle przeprowadzonej operacji kręgosłupa. W jej wyniku wymagał on kolejnego zabiegu. Na 30 tys. zł zgodziła się pacjentka, u której doszło do uszkodzenia opony twardej mózgu podczas kraniotomii płata czołowego (otwarcie czaszki). Pacjenci godzą się na mniejsze kwoty. Jedna z pierwszych spraw dotyczyła przebiegu porodu. Niezadowolona pacjentka przyjęła 1000 zł.

- Do momentu przyjęcia pieniędzy, na każdym etapie sprawy pacjent może zdecydować się na proces sądowy - zaznacza Wioletta Cieślak. - Może to zrobić także wtedy, gdy komisja nie orzeknie zdarzenia medycznego. Wiem, że takie sprawy się toczą, bo sądy zwracają się do nas o dokumentację z naszego postępowania.

Niskie kwoty to niejedyne niedoskonałości komisji.

- Termin, w którym pacjent może zwrócić się do komisji, jest za krótki - uważa Cieślak. - To rok od momentu zdobycia informacji o szkodzie, a pacjenci są często w leczeniu, długo mają nadzieję, że szkodę da się naprawić.

Kolejny minus to brak możliwości negocjacji. Po ustaleniu zdarzenia medycznego, szpital proponuje kwotę odszkodowania. Pacjent ją przyjmuje albo nie.

- Czasami jest tak, że pacjent odmawia, ale nieznacznie wyższą kwotę byłby w stanie zaakceptować - wyjaśnia Wioletta Cieślak. - Niewykluczone, że i szpital zgodziłby się na podniesienie stawki, ale obecne przepisy nie dają nam możliwości, aby to sprawdzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski