Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak mógł dziś wyglądać Jarosław Ziętara. Mija 20 lat od zniknięcia dziennikarza

Krzysztof M. Kaźmierczak
Jarosław Ziętara przed zniknięciem w 1992 roku i jego hipotetyczny  wizerunek po 20 latach
Jarosław Ziętara przed zniknięciem w 1992 roku i jego hipotetyczny wizerunek po 20 latach repr. Krzysztof M. Kaźmierczak
Dzisiaj mija 20 lat od zniknięcia 24-letniego poznańskiego dziennikarza, Jarosława Ziętary. Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie jego zabójstwa przesłuchała kilkunastu wysokich funkcjonariuszy tajnych służb. Opracowano wizualizację obecnego wizerunku Ziętary. Rozmawialiśmy z prokuratorem prowadzącym śledztwo.

Badając bulwersujący wątek związków ze sprawą specsłużb (Ziętarę próbowano zwerbować do Urzędu Ochrony Państwa) przesłuchano m.in. płk Macieja Urbańskiego, byłego szefa delegatury UOP w Poznaniu oraz gen. Zbigniewa Nowka, który kierował UOP w Bydgoszczy (rodzinnym mieście dziennikarza), a potem był szefem UOP i Agencji Wywiadu. Prokuratura odmawia wszelkich informacji o wyniku przesłuchań.

Ustaliliśmy, że prokuratorzy nie wykluczyli dotąd żadnej wersji zniknięcia dziennikarza. Nawet tych hipotez, które chociaż nie miały faktycznych podstaw, to na początku lat 90. były w zainteresowaniu poznańskiej prokuratury. Chodzi m.in. o samobójstwo czy ucieczkę za granicę.

- Wiem, że to może wyglądać paradoksalnie, ale z formalnego punktu widzenia nie możemy wykluczyć tych wersji. Nie ma bowiem zwłok dziennikarza lub innych dowodów przesądzających o zbrodni. Jednak odwrotnie do tego, co uważano podczas pierwszego śledztwa w Poznaniu, dla nas hipotezy o samobójstwie czy ucieczce mają charakter trzeciorzędny, a pierwszoplanową wersją, która się zajmujemy jest zabójstwo - wyjaśnia prowadzący sprawę prokurator Piotr Kosmaty.

W ramach rutynowych czynności związanych z pobocznymi wersjami m.in. zlecono biegłemu z dziedziny antroposkopii wykonanie projekcji aktualnego wizerunku Jarka Ziętary. To tzw. progresja wiekowa (prezentujemy ją wyżej). Do przygotowania takiej graficznej wizualizacji użyto fotografii członków rodziny dziennikarza. Zgodnie z przepisami wizerunek wykonany przez biegłego trafi do jednostek policji.

Wbrew zapowiedziom z ubiegłego roku dotąd nie odtajniono żadnego z 33 akt sprawy utajnionych przez poznańską prokuraturę.

- Obecnie nie ma takiej potrzeby, bo możemy z nich korzystać mimo klauzuli, ale przed zakończeniem śledztwa podejmę starania o odtajnienie akt - zapowiada prokurator.

W październiku minie termin wyznaczony na prowadzenie sprawy Ziętary, ale dowiedzieliśmy się, że prokuratura wystąpi o jego przedłużenie.

- Dotąd zrealizowaliśmy ok. 70 proc. planu śledztwa, ale z powodu pojawiania się nowych okoliczności ciągle rozszerzamy zakres naszych działań - mówi Piotr Kosmaty.

Krakowska prokuratura odmawia informacji o tym, co planuje jeszcze zrobić w sprawie Ziętary. Nie ukrywa jedynie tego, że cały czas prowadzona jest weryfikacja niezidentyfikowanych zwłok, by sprawdzić czy przypadkiem nie znaleziono już szczątków dziennikarza, ale ich nie rozpoznano.

Dotąd sprawdzono już bezimienne zwłoki z trzech województw: wielkopolskiego, łódzkiego i mazowieckiego. Było tylko kilkanaście takich, które wiekiem i cechami wyglądu mogły pasować do Ziętary. A tylko w jednym przypadku zdecydowano się na badania DNA. Ich wynik znany będzie we wrześniu. Kosmaty ocenia jednak, że szanse na to, że chodzi o szczątki dziennikarza są nikłe. Inaczej zlecono by wykonanie ekspertyzy w trybie pilnym. Prokuratura zamierza jeszcze zweryfikować niezidentyfikowane zwłoki z północnych i zachodnich województw.

24-letni Jarosław Ziętara pracował w Gazecie Poznańskiej, a wcześniej m.in. w tygodniku Wprost. Ostatni raz widziany był 1 września 1992 roku. Śledztwo wszczęto dopiero po roku i umorzono stwierdzając, że nie doszło do przestępstwa.

Latami lekceważono starania rodziny o wznowienie i przekazanie sprawy prokuraturze spoza Poznania. Udało się to dopiero w 2011 roku po działaniach podjętych przez Komitet Społeczny "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", publikacjach Głosu Wielkopolskiego ujawniających bulwersujące okoliczności sprawy oraz apelach redaktorów naczelnych, dziennikarzy i polityków o wznowienie śledztwa.

Zawziąłem się na tę sprawę

Z Piotrem Kosmatym z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie rozmawia Krzysztof M. Kaźmierczak

Niektórzy uważają, że sprawa Ziętary to już "archeologia", a prokuratura niepotrzebnie traci na nią czas. Zgodzi się pan z tym?

- To bez wątpienia sprawa w jakimś sensie historyczna, bo dotyczy wydarzeń sprzed 20 lat. Ale nie jest to wcale przewwskazaniem do prowadzenia śledztwa. Stwierdzono, że były podstawy do wznowienia sprawy, a w pełni potwierdzają to wykonane przez nas działania i własne ustalenia. Niestety, o szczegółach nie mogę mówić.

Wznowione śledztwo trwa już ponad rok. Ile jeszcze daje pan sobie czasu na sprawę Ziętary?

- Nie patrzę na nią przez pryzmat granic czasowych tylko efektów. Póki będzie jakakolwiek szansa na wyjaśnienie sprawy, to będę konsekwentnie występował o przedłużanie terminów postępowania.

Dlaczego?

- To mój obowiązek prokuratorski. Ale też nie ukrywam, że zawziąłem się na tę sprawę. Zrobię wszystko co tylko jest możliwe, by wyjaśnić co stało się z Jarkiem Ziętarą.

Skąd ta determinacja?

- Nie można akceptować faktu, że ginie młody i zdolny człowiek, ale nikt nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tak mógł dziś wyglądać Jarosław Ziętara. Mija 20 lat od zniknięcia dziennikarza - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski