Nowy urząd rozpoczyna działalność w Gdańsku już 1 września.
- A zajmie się wyglądem kiosków, małej gastronomii, kolorystyką elewacji oraz wszechobecnymi, szpecącymi reklamami w miejscach, w których znajdować się nie powinny. Referat będzie decydował o jakości i liczbie reklam - wyjaśnia Anna Dobrowolska z biura prasowego Urzędu Miasta Gdańska.
Czytaj także:
Poznań: Zerwij reklamę lub zgłoś ją do straży miejskiej
Gdański referat będzie więc prowadził dialog. Z firmami reklamowymi i handlarzami ze sklepików i budek z jedzeniem.
- Świetny pomysł. Zmiany są potrzebne, bo prawo w ogóle nie reguluje kwestii estetyki przestrzeni miejskiej. W Poznaniu panuje w tej kwestii wolna amerykanka - przyznaje Paweł Głogowski ze Stowarzyszenia Ulepsz Poznań. I dodaje: - Miasto ma być reprezentacyjne, a nasi urzędnicy nie przykładają należytej wagi do tej sprawy.
Impulsem do poprawienia sytuacji miała być zmiana na stanowisku miejskiego konserwatora zabytków.
Joanna Bielawska-Pałczyńska, która pracuje teraz nad wprowadzeniem na Starym Rynku tzw. parku kulturowego: - Aktualnie obowiązujące procedury prawno-administracyjne w przypadku samowoli reklamowych często są mało skuteczne. Dzięki parkowi miasto może ustalać własne zasady estetyczne i je skutecznie egzekwować. Utworzenie parku umożliwia wprowadzanie pewnych zakazów, ograniczeń i nakazów, a co za tym idzie również określenie taryfikatora mandatów za samowole.
Wygląda więc na to, że, przynajmniej na Starym Rynku, dałoby się uporządkować reklamowy chaos. Ale kulejąca estetyka Poznania to nie tylko szpecące reklamy. To też obrzydliwe budki z jedzeniem, jak ta przed aulą Akademii Muzycznej, która zniknęła dopiero niedawno, żółto-pomarańczowy blok przy Zwierzynieckiej, czy pomalowane na zielono balkony kamienic przy Matejki na Łazarzu.
Takimi sprawami mógłby zająć się urząd podobny temu, który startuje w Gdańsku. Takimi sprawami zajmują się też miejscy plastycy z Gdańska i Krakowa. Poznań wciąż takich urzędników się nie doczekał. A o efektach pracy urzędników, którzy mają w ręku podobne kompetencje nie słychać. Dlatego od lat o powołanie plastyka miejskiego apelują do magistratu różne instytucje, m.in. Związek Polskich Artystów Plastyków.
Pomysły popiera Łukasz Mikuła, szef komisji rewitalizacji w Radzie Miasta. I mówi, że musi być ktoś, kto zadba o ład przestrzenny i wizję miasta.
- Powinniśmy iść w takim kierunku jak Gdańsk. Będę śledził, czy to się sprawdzi. Ale taki urząd czy konkretna osoba powinna opiniować wygląd przystanków, parków, budynków miejskich. Nie może to należeć do kompetencji wydziału urbanistyki i architektury, bo ten zajmuje się głównie wydawaniem decyzji o warunkach zabudowy i pozwoleń na budowę - argumentuje Łukasz Mikuła.
Kompetencje, rozrzucone teraz w kilku wydziałach urzędu, miałyby znaleźć się w jednym ręku.
- Czy nazwiemy tego urzędnika szefem referatu ds. estetyzacji, czy plastykiem miejskim, czy jeszcze inaczej, to nieistotne. Ważne, by miał jakieś kompetencje i odpowiednią wysoką rangę. By odpowiadał za swoje decyzje. Bo sprawy, którymi miałby
się zajmować, powinny być w Poznaniu traktowane dużo poważniej niż teraz - kończy radny Łukasz Mikuła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?