Zgodnie z obowiązującą procedurą kontroli protokół kontrolny zostanie przesłany placówce do 27 sierpnia - tłumaczy Karol Chojnacki, dyrektor wielkopolskiego oddziału NFZ. - Do tegoż protokołu placówka ma prawo wnieść uwagi, wyjaśnienia i zastrzeżenia w ciągu 7 dni od daty jego otrzymania.
Kolejnym etapem będzie sporządzenie przez dyrektora oddziału NFZ wystąpienia pokontrolnego, które będzie zawierało ocenę, wnioski i zalecenia. Dopiero wtedy, szczegóły kontroli zostaną udostępnione.
- Biorąc pod uwagę ustawowe terminy nastąpi to pod koniec września - przewiduje Chojnacki.
Dyrektor zaznacza, że kontrola obejmowała realizację umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju: leczenie szpitalne ze szczególnym uwzględnieniem organizacji udzielania świadczeń w sierpniu. Sprawdzano zgodność realizacji umowy z ofertą oraz załącznikami do umowy, skontrolowano prowadzenie dokumentacji medycznej. Część prac kontrolerów była utrudniona, gdyż dokumentacja została zabezpieczona przez prokuraturę, która również prowadzi śledztwo w szpitalu w Gostyniu. Kontrolę w gostyńskiej placówce oraz w firmie Falck zlecił także minister zdrowia. Przeprowadzili je inspektorzy ze Starostwa Powiatowego w Gostyniu oraz pracownicy wojewody wielkopolskiego.
- Wszystkie dokumenty przekazaliśmy ministrowi w ubiegłym tygodniu - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego. - Przesłaliśmy także opinie konsultantów wojewódzkich w dziedzinie chirurgii dziecięcej oraz ratownictwa medycznego, o co również wnioskowało ministerstwo zdrowia.
Kontrole w gostyńskim szpitalu zlecono po incydencie, do którego doszło 11 sierpnia. Ranny w wypadku pięciolatek został przywieziony do tamtejszej placówki przez ratowników medycznych. Na miejscu okazało się, że musi być operowany w specjalistycznej klinice w Poznaniu. Problemem okazało się przetransportowanie rannego chłopca.
Nie mam zastrzeżeń ani uwag do lekarzy ze szpitala w Gostyniu - mówi Katarzyna Mrugalska, matka rannego Adasia.
Szpital nie dysponował odpowiednią karetką, pogotowie lotnicze odmówiło zabrania pacjenta. Początkowo przewiezienia chłopca nie chciała się także podjąć firma Falck świadcząca w powiecie gostyńskim usługi w zakresie ratownictwa medycznego. Chłopiec kilka godzin czekał na karetkę. Kiedy dotarł do poznańskiej kliniki okazało się, że konieczne jest usunięcie nerki. Jego stan był ciężki. W poniedziałek, 20 sierpnia przeszedł kolejną operację uszkodzonej dwunastnicy.
- Nie mam zastrzeżeń ani uwag do lekarzy ze szpitala w Gostyniu - mówi Katarzyna Mrugalska, matka rannego Adasia. - Wiem, że robili oni wszystko, aby pomóc mojemu synowi. Jeśli mam do kogoś jakiś żal to do pogotowia lotniczego, że nie chcieli zabrać Adasia do Poznania.
Katarzyna Mrugalska nie wie, jak potoczyłoby się leczenie Adasia, gdyby do poznańskiej kliniki trafił wcześniej. Na razie o tym nie myśli, nie rozważa zakładania żadnych spraw sądowych.
- Najważniejsze jest teraz dla nas zdrowie Adasia, skupiamy się na nim, staram się nie zastanawiać, co by było gdyby - mówi matka chłopca.
Pięcioletni Adaś nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii Szpitala Klinicznego im. Jonschera w Poznaniu. Jego stan jest ciężki. Chłopiec utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej.
- Lekarze na razie nie mówią nic o wybudzaniu - przyznaje Katarzyna Mrugalska. - Ufam im, bo widzę, jak wspaniale opiekują się moim dzieckiem. Jak tylko przyjechaliśmy do tego szpitala to widziałam zaangażowanie i starania lekarzy. Naprawdę im zależało na moim Adasiu, miałam wrażenie, że zajmują się nim, jak własnym dzieckiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?