Kopalnia to ludzie

Mówi do mnie : - Pani jest stąd. Ma tu Pani pewnie całą rodzinę, a w kopalni męża, ojca albo brata. Wtedy trudno jest obiektywnie ocenić naszą walkę.

Mimo że jestem stąd, a w kopalni nie mam nikogo - tak, trudno mi jednoznacznie wypowiedzieć się w tej sprawie. Ekolodzy chcą, aby rząd zajął się rozwojem energetyki odnawialnej. Aby kopalnia węgla brunatnego już więcej nie degradowała środowiska i licznych leżących tutaj jezior. Jak mówią, przez lata działalności przedsiębiorstwa, poziom wody obniżył się o kilka metrów, a w niektórych akwenach już jej prawie nie ma. Rozumiem ich działania. Podziwiam. Protest prowadzą od kilkunastu dni mieszkając w namiotach. Przy minusowych temperaturach stać na to tylko fanatyków. W tym przypadku fanatyków przyrody.

Konińskie to zagłębie paliwowo-energetyczne. Jestem stąd, więc myślę też o kopalni i elektrowni. A właściwie o kilku tysiącach zatrudnionych tam osób. Gdyby firmy te przestały istnieć, nagle bez środków do życia zostaje kilka tysięcy rodzin w regionie. Ekolodzy podkreślają, że nie działają przeciw górnikom, że w energetyce odnawialnej w Polsce pracę znajdzie kilkadziesiąt tysięcy osób. Pewnie mają rację, ale to daleka przyszłość w kraju, który boryka się z wieloma innymi problemami. Za kilkanaście dni w Poznaniu rozpocznie się światowa konferencja klimatyczna.

Może jej uczestnicy znajdą odpowiedź na pytanie, jak rozwiązać ten ekologiczny problem. Pogodzić interesy wszystkich stron. Ponieważ jestem stąd, ja tego nie wiem.