Na Nowotarską przyjechał też Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Obiecał przemyśleć sprawę i być może jakoś pomóc rodzinie.
Przypomnijmy fakty. 20 lipca, kobieta wyłamała drzwi do mieszkania w baraku, przeznaczonym na mieszkanie socjalne. Zamontowana tam czujka "postawiła na nogi" firmę ochroniarską, policję i MPGM. Kobiecie zezwolono zostać w tym lokalu do soboty. Wtedy przyjechał tam dyrektor Pucek.
- Poprosiłam, żeby wszedł do mieszkania szwagierki, u której od dwóch lat mieszkamy - opisywała sytuację. - Dziwił się i pytał, jak my tu śpimy.
Potem pani Anna tłumaczyła, że ona z mężem i trzema synami śpi na kanapie-narożniku. Siostra męża na "amerykance". Ojciec - na podłodze. Razem zajmują jedyny pokój jaki mają - 14 mkw.
- Tam naprawdę nie było miejsca! Wyprana odzież leżała na wielkiej stercie. Na moje pytanie kobieta odpowiedziała, że na noc wynoszą ją na korytarz. Trochę mnie to zdziwiło - mówi Jarosław Pucek.
Postanowiliśmy pojechać do pani Anny raz jeszcze, bez wcześniejszego umawiania się. We wtorek rano zapukaliśmy jednak do drzwi mieszkania sąsiadującego z mieszkaniem szwagierki, u której podobno żyje ta rodzina. Skierowały nas tam głosy dzieci. Kogo zastaliśmy?
Całą trójkę chłopców naszej bohaterki oraz jej szwagierkę. Bardzo zdenerwowaną. Czyżby kobieta w ciąży z mężem i dziećmi mieszkała jednak obok, w osobnym mieszkaniu? Na to wskazują dokumenty i notatki MPGM i ZKZL. Wynika z nich, że piątkowe włamanie do baraku przy Nowotarskiej 26/1 jest już trzecim w historii tej rodziny.
Wcześniej zajęli nielegalnie barak przy Sowińskiego, kilka lat temu mieszkanie w baraku przy Nowotarskiej, pod numerem 5 (obok mieszkania szwagierki). Sprawa trafiła do sądu. Zapadł wyrok eksmisyjny bez prawa do lokalu socjalnego.
- Eksmisja nie została jeszcze wykonana - mówi Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL.
Co na to kobieta? - Wyprowadziliśmy się z mieszkania numer 5 rok temu (przyp. red. wcześniej mówiła, że od 2 lat mieszkają u szwagierki). Teraz tam mieszka koleżanka. Dzieci były u niej pod opieką szwagierki - ripostuje pani Anna.
Jak tłumaczy Jarosław Pucek, były ostatnio dwa przypadki, kiedy kobiety na dzień przed eksmisją prosiły o wstrzymanie jej, bo nie mają się gdzie podziać. - Rzeczywistość okazała się inna - mówi dyrektor ZKZL. I dodaje: - Ale nie wszyscy są "źli". Para, która włamała się do jednego z baraków chce sama się z niego wyprowadzić.
Zarówno oni, a także kobieta, która włamała się do lokalu przy Nowotarskiej, mogą stanąć do przetargu na mieszkania do remontu. Ten ogłoszony będzie w październiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?