Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa tygodnie czeka na operację... złamanej ręki

Mikołaj Woźniak
Dwa tygodnie czeka na operację... złamanej ręki
Dwa tygodnie czeka na operację... złamanej ręki Grzegorz Dembiński
Prawie dwa tygodnie pacjentka ze złamaną kością udową i ręką czekała na operację. Powód? - Mamy sezon urlopowy - tłumaczy lekarz.

Ostatni dzień lipca Halina Szreter zapamięta na długo. W czasie jazdy rowerem nieszczęśliwie upadła, łamiąc rękę i kość udową. Wezwane pogotowie przewiozło ją do poznańskiego Szpitala Klinicznego przy ulicy Grunwaldzkiej. Aż do minionego czwartku, czyli do 13 sierpnia, czekała tam na operację złamanej kości udowej. Nadal nie wiadomo, kiedy zabiegowi poddana zostanie jej ręka.

Zobacz też:

- Przez dwa tygodnie leżałam tylko na środkach przeciwbólowych. W tym czasie nie wykonywano u mnie żadnych zabiegów. Brakowało mi opieki lekarskiej - żali się pani Halina. W ciągu dwóch spędzonych w szpitalu tygodni trzykrotnie przekładano termin jej operacji. - Najpierw wyznaczono datę na wtorek w pierwszym tygodniu pobytu. Powiedzieli, że nie mają potrzebnych części i przełożyli zabieg na zeszły czwartek. W czwartek z kolei niewiele tłumacząc, znów przenieśli termin na wtorek - relacjonuje H. Szreter. Ostatecznie pod koniec zeszłego tygodnia operacji poddano jej kość udową. Wciąż jednak nie będzie mogła wyjść ze szpitala - czeka jeszcze na zabieg ręki.

Dlaczego szpital zwlekał z operacją?

13 dni Halina Szreter czekała na operację złamanej kości udowej

- Pewne rodzaje złamań nie wpływające bezpośrednio na ukrwienie kończyny, nie przecinające, ani nie uciskające naczyń krwionośnych, nie wymagają natychmiastowej interwencji operacyjnej - przekonuje naczelny lekarz szpitala - dr Maciej Błaszyk. - Jednak to specjalista ortopeda podejmuje decyzje indywidualnie w stosunku do każdego pacjenta - zastrzega dr Błaszyk. Nadmienia, że oddział, na którym leży H. Szreter jest oddziałem, do którego trafia bardzo dużo pacjentów po urazach wymagających leczenia zabiegowego. - Czas oczekiwania na operację jest więc wypadkową kilku czynników: liczby pracujących lekarzy, dostępności sal operacyjnych i indywidualnych wskazań medycznych. Całą sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że mamy teraz sezon urlopowy - wylicza M. Błaszyk.

- Czas spędzony, przez żonę w szpitalu to dla niej i dla nas bardzo trudny okres - mówi Paweł Szreter, mąż pani Haliny. Tłumaczy, że warunki w jakich trzymana jest małżonka, są skandaliczne, tak jak cała opieka medyczna. - Cały mój pobyt w klinice to czas największych upałów, a ja nie mogę się nawet ruszyć. W sali panuje straszna duchota. Zrobiły mi się też odleżyny. Żeby temu zapobiec personel przełożył mnie na bok - relacjonuje pani Halina i dodaje, że zostało to przeprowadzone w sposób, który sprawił jej ogromne cierpienie. - Żona po prostu wyła z bólu i nic nie mogliśmy z tym zrobić - wyjaśnia pan Paweł.

Od tamtego czasu pani Halina nie może już samodzielnie usiąść, a najmniejszy ruch jest dla niej niewykonalny. Nie pozwala też zmieniać personelowi ułożenia swojego ciała, z obawy przed podobną sytuacją. Co za tym idzie odleżyny się pogłębiają. - Pogoda jest naprawdę fatalna. Wszyscy pacjenci, nie tylko w naszym szpitalu, cierpią ze względu na upały. Niestety, z wielu powodów nie możemy zapewnić im pobytu w klimatyzowanych salach - mówi dr Błaszyk.

Państwo Szreterowie złożyli już skargę u dyrekcji szpitala. Nadal zastanawiają się czy nie podjąć podobnych działań w wielkopolskim oddziale NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski