W ostatnich trzech latach bardzo ostro krytykował Pan metodę in vitro. Zarzucano Panu jednak, że stosuje Pan głównie światopoglądowe argumenty.
Prof. Janusz Gadzinowski - Rzeczywiście może za mocno je eksponowałem, dlatego teraz mówię wyłącznie o argumentach natury medycznej.
Czyli jakich?
Prof. Janusz Gadzinowski - Najnowsze publikacje pochodzące ze Szwecji i Australii pokazują, że pomimo mniejszej liczby przenoszonych do macicy zarodków wciąż otrzymuje się liczne ciąże mnogie. Po drugie - według tych danych - wad wrodzonych u dzieci z in vitro jest od 20 do 30 proc. więcej niż w normalnej populacji. Kolejnym problemem jest mała masa urodzeniowa u tych dzieci.
Dlaczego trzeba się bać epidemii ciąż mnogich?
Prof. Janusz Gadzinowski - Ponieważ niosą one za sobą ryzyko wcześniactwa. Jest to udokumentowane, że w krajach gdzie stosuje się na szeroka skalę in vitro wzrasta liczba dzieci urodzonych przed czasem. W USA np. 17 proc. oddziałów intensywnej terapii noworodków zajętych jest przez dzieci urodzone dzięki różnym metodom wspomagania reprodukcji.
Przestrzega Pan także przed wadami genetycznymi.
Prof. Janusz Gadzinowski - Pojawiają się głosy genetyków z Belgii, Szwecji, czy Australii, którzy zauważają, że u dzieci z in vitro dochodzi do uszkodzenia genomu, a wady mogą się ujawnić dopiero w drugim, trzecim pokoleniu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
In vitro tylko dla bogatych, ale refundacja to polityczne tabu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?