Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Szukalska, była łuczniczka Surmy Poznań, nie pojedzie na igrzyska. Czuje się oszukana

Marek Lubawiński
Anna Szukalska, łuczniczka z Poznania jest bardzo rozżalona
Anna Szukalska, łuczniczka z Poznania jest bardzo rozżalona Piotr Baranowski
W minioną sobotę Polski Komitet Olimpijski ogłosił skład reprezentacji Polski na igrzyska w Londynie. W łucznictwie nasz kraj reprezentować będą Natalia Leśniak z Łucznika Żywiec i Rafał Dobrowolski ze Stelli Kielce. Jeśli nominacja Dobrowolskiego nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, to wokół kandydatury Natalii Leśnik powstało sporo zamieszania.

Zdaniem wielu osób ze środowiska łuczniczego z polskich zawodniczek na wyjazd do Londynu najbardziej zasłużyła poznanianka Anna Szukalska, była zawodniczka AZS Surmy Poznań, od dwóch lat reprezentująca barwy Czarnej Strzały Bytom.

Ania jest najlepsza

- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to Ania powinna pojechać na igrzyska - twierdzi Ryszard Janiszewski, który wspólnie z Ryszardem Stachowskim opiekował się Anną Szukalską w Surmie. - W tej chwili jest zdecydowanie najlepszą polską zawodniczką i delikatnie mówiąc, nie rozumiem decyzji zarządu Polskiego Związku Łuczniczego.

Anna Szukalska jest niezwykle rozżalona, bo przecież nie tylko jej zdaniem, to ona już teraz przygotowywać się powinna do olimpijskiego startu.

- To prawda, że miejsce dla zawodniczki z Polski w rywalizacji łuczniczek na igrzyskach w Londynie wywalczyła na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Turynie Natalia Leśniak, plasując się na dziewiątym miejscu - mówi Anna Szukalska. - Nie była to jednak nominacja imienna, ale dla kraju. Gdy kilka dni temu dowiedziałam się, że na igrzyska nie pojadę, nie mogłam w to uwierzyć. Bo zarząd Polskiego Związku Łuczniczego mnie po prostu oszukał. Przecież był punktowy regulamin kwalifikacji, przyjęty przez związek, i to właśnie ja zdobyłam najwięcej punktów, a w Londynie wystartuje Natalia. Według moich informacji zarząd kiedy podejmował decyzje o olimpijskich nominacjach, obradował w składzie niepełnym. Zabrakło na przykład na posiedzeniu Grażyny Wojciechowskiej, przedstawicielki mojego obecnego klubu, czy Czarnej Strzały Bytom, która nawiasem mówiąc tego dnia startowała w zawodach i wywalczyła prawo startu na igrzyskach paraolimpijskich.

Po co ten regulamin...

Dodajmy, że regulamin Polskiego Związku Łuczniczego punktował starty zawodniczek w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Amsterdamie oraz w trzeciej imprezie cyklu Pucharu Świata w Ogden. W Amsterdamie Leśniak była siódma, natomiast Szukalska - dziewiąta. W Ogden lepiej spisała się ta druga, zajmując piąte miejsce. Leśniak musiała zadowolić się dopiero 57. lokatą. Z zestawienia rezultatów wynika, że na igrzyska powinna więc pojechać poznanianka.

- Po trzygodzinnej, bardzo burzliwej dyskusji, której nie będę streszczał, zarząd zdecydował o rekomendacji do reprezentacji na igrzyska Natalii Leśniak. Przede wszystkim wzięliśmy pod uwagę miejsce wywalczone przez nią na mistrzostwach świata - powiedział prezes Polskiego Związku Łuczniczego Henryk Jurzak.

- To po co był ten cały regulamin - pyta ze łzami w oczach Anna Szukalska. - Zdobyłam dwa razy więcej punktów niż Natalia. Z tego co wiem Ryszard Pacura, trener kadry, to właśnie mnie rekomendował zarządowi, ale okazuje się, że jego decyzja niewielki miała wpływ na olimpijską nominację.

- Decyzja zarządu jest co najmniej dziwna - twierdzi trener Pacura. - Kryteria kwalifikacji, jakie w ubiegłym roku przedstawiłem zarządowi były bardzo czytelne i wszyscy je znali. Dlatego jestem bardzo zaskoczony, bo uważałem, i uważam nadal, że na igrzyska do Londynu powinna pojechać Anna Szukalska. Niestety stało się inaczej i Ania ma prawo czuć się poszkodowana.

Prezes Jurzak najpierw twierdzi, że to nieprawda, by Pacura polecał Szukalską.
- To może skonfrontujemy panów opinię - proponuję.

I w tym momencie pan prezes zmienia zdanie.
- Rzeczywiście trener Pacura rekomendował Szukalską, ale potem przyjął decyzję zarządu. Uważam, że Natalia Leśniak jest lepsza od Anny Szukalskiej i udowodni to na igrzyskach dobrą lokatą.

Zarząd mnie oszukał

- Siedzę w domu w Poznaniu i płakać mi się chce - mówi była zawodniczka Surmy. - Zastanawiam się czy tego wszystkiego nie rzucić, myślę nawet o zakończeniu kariery. Po powrocie z Ogden szykowałam się do wyjazdu na przedolimpijskie zgrupowanie do Spały. Miałam też wystartować w Pucharze Europy w Sofii, którzy miał być ważnym sprawdzianem przed Londynem. Zarząd Polskiego Związku Łuczniczego mnie po prostu skrzywdził, oszukał. Mam wszelkie podstawy sądzić, że za wszystkim stoi Jan Lach, trener Natalii Leśniak w Łuczniku Żywiec, a na dodatek jej wujek. Pan Lach to taka szara eminencja w związku. Gdy inni wcześniej mi mówili, że wszystko w związku może, nie wierzyłam. Teraz wiem, ze tak jest. Pan Lach nie ma żadnej funkcji w związku, ale o wszystkim decyduje, prezes wypełnia tylko jego polecenia. Moim zdaniem pan Lach wywarł jakąś presję na zarząd. Naszym związkiem rządzą dziwne układy, bardzo źle się dzieje, w czym duży udział ma pan Lach. Mam pewne domysły, ale aż boję się o tym mówić.

- Zapewniam, że pan Lach nic nie miał wspólnego z decyzją zarządu w sprawie wyjazdu swej zawodniczki na igrzyska - twierdzi prezes Jurzak.

Jednak słowa zawodniczki potwierdza wiele osób z łuczniczego środowiska. Ale problemy w Polskim Związku Łuczniczym niewiele kogo interesują. To przecież nie jest PZPN. Szkoda, że zagrywki działaczy mają wpływ na życie młodych ludzi, bo Anna Szukalska ma dopiero 28 lat. Czyż nie jest wręcz kuriozalnym faktem, że opinia trenera kadry niewiele, a praktycznie nic nie znaczy?

Chcesz skontaktować się z autorem informacji?
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski