Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lisy mieszkają w centrum Poznania

Robert Domżał
Pod tą brama lisy przemykają się w kierunku ogródków - mówi Chrystian Białas
Pod tą brama lisy przemykają się w kierunku ogródków - mówi Chrystian Białas Fot. Robert Domżał
Promienista - Obozowa - Reymonta to obszar, w którym od kilku tygodni regularnie widywane są lisy. - Dochodziła godz.17. Pod sklep podjechał przedstawiciel handlowy. Zdziwiłam się, bo mężczyzna siedział w samochodzie, zamiast wejść do sklepu. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam lisa - mówi pani Karolina, ekspedientka ze spożywczego przy Promienistej. Nie była to wcale jedyna wizyta lisów w tej okolicy.

- Nieopodal pływalni Olimpii, lis przebiegł mi pod nogami. Było wcześnie rano, szaro jeszcze. Przestraszyłam się - opowiada Irena Sikorska.
Zwierzęta zaglądają regularnie na tereny Parafii Ewangelicko - Augsburskiej przy Grunwaldzkiej.

- Przechodzą pod bramą i biegną w stronę ogródków albo terenów policyjnych. Chyba zagnieździły się na działkach. Pewnego dnia zobaczyłem parę lisów. Byłem zdumiony, ponieważ pozwoliły podejść do siebie na dwa, może trzy metry. Nie przejmowałbym się tym, gdyby nie to, że w Domu Katechetycznym odbywają się lekcje religii są tu dzieci - mówi Chrystian Białas. Rudego mieszkańca lasów widuje też Anna Baraniecka, mieszkająca w okolicach Słonecznej i Belwederskiej. Jak przypuszcza poznanianka zwierzaki mogły zagnieździć się w miejscu, gdzie kiedyś były baraki.

- Strzelać do dziko żyjących zwierząt w mieście nie można. Można spróbować stosować żywołapki i wywozić zwierzęta poza miasto - wyjaśnia Ireneusz Sobiak, powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu.
Leśnicy z poznańskiego Zarządu Zieleni Miejskiej są nieco innego zdania.
- Lis jest własnością Skarbu Państwa. Nie możemy go tak dowolnie przesiedlać. Na nic by się to i tak nie zdało. Szybko powróci. Człowiek musi nauczyć się żyć w ich sąsiedztwie - wyjaśnia Władysław Jakubiak, główny specjalista ochrony lasów w poznańskim Zarządzie Zieleni Miejskiej. Leśnicy podejmują działania, gdy dziekie zwierze jest ranne, nie potrafi wydostać się z posesji lub są wyraźne oznaki wścieklizny. A tymi są: piana tocząca się z pyska, nisko zwieszony łeb, czy agresywne zachowanie. Trzeba wiedzieć, że nie jest niczym niezwykłym to, że lisy pozwalają podejść do siebie na niedużą odległość.

- To gatunek, który potrafi wykorzystać zmiany poczynione w środowisku przez człowieka, by zdobyć pożywienie - mówi Henryk Mąka ze Stacji Badawczej Polskiego Związku Łowieckiego w Czempiniu.
Jak zachować się, jeśli spotkamy lisa w mieście?
- Nie dotykać go. Nie straszyć. Przede wszystkim nie należy zostawiać jedzenia w miejscach łatwo dla zwierząt dostępnych - tłumaczy Ireneusz Sobiak, powiatowy lekarz weterynarii.

W Poznaniu od trzech lat nie stwierdzono wścieklizny. Na takie stwierdzenie pozwalają badania, jakim poddawane są lisy odstrzelone w okolicy miasta oraz te, które znaleziono jako padłe.
W przypadku natrafienia na żywe lub martwe zwierzę należy skontaktować się ze Strażą Miejską. Ona przekaże informację do Miejskiego Pogotowia Czystości lub lekarza weterynarii, z którym miasto ma podpisaną umowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski