Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Gowin: Odejdę, gdy Tusk zechce

Paulina Jęczmionka
Jarosław Gowin, mimo protestów PSL, nie zmieni zdania w sprawie reorganizacji sądów.
Jarosław Gowin, mimo protestów PSL, nie zmieni zdania w sprawie reorganizacji sądów. Wojciech Barczyński
Z Jarosławem Gowinem, ministrem sprawiedliwości, o likwidacji sądów rejonowych, in vitro i sporach w Platformie Obywatelskiej rozmawia Paulina Jęczmionka.

79 sądów rejonowych do likwidacji - to już pewne. Przyszłość koalicji z PSL chyba trochę mniej pewna.
Jarosław Gowin
: Po raz setny powtórzę, że nie zamierzam likwidować żadnego sądu. Planuję przeprowadzić reorganizację sądów rejonowych polegającą na przekształceniu tych najmniejszych w wydziały zamiejscowe sąsiednich, większych sądów. Dzisiaj sędziowie są bardzo nierównomiernie obciążeni pracą. W sądach wielkomiejskich mają często wielokrotnie więcej spraw do rozpatrzenia niż koledzy z mniejszych sądów.

Jak będzie po reorganizacji?
Jarosław Gowin
: Dzięki niej, jeśli będzie taka potrzeba, sędziowie będą mogli orzekać nie tylko w swoim sądzie, ale także w tym sąsiednim. Chodzi więc o lepsze wykorzystanie potencjału sędziów. Jesteśmy na drugim miejscu w UE, jeżeli chodzi o nakłady na sądownictwo, na drugim miejscu, jeśli chodzi o liczbę sędziów, ale pod względem czasu orzekania zajmujemy, niestety, miejsce ostatnie. Nie mam wątpliwości, że ta reforma będzie dobrze służyć obywatelom. Nie dziwię się też, że protestują przeciwko niej sędziowie. Ale jestem zaskoczony skalą protestów naszego koalicjanta, który twierdzi, że reforma doprowadzi do upadku prestiżu miast powiatowych.

I likwidacji powiatów?
Jarosław Gowin
: Zapewniam, że likwidacji powiatów nie będzie. Nikt w PO tego nie planuje. Jest, oczywiście, pytanie o to, jakie zadanie mają one pełnić w sytuacji, gdy w ramach odchudzania administracji państwowej z miast powiatowych znikają niektóre zbędne instytucje. To może sprawiać wrażenie, że przygotowywany jest akt likwidacji części powiatów. Ale jest to błędne wrażenie.

Buntują się nie tylko ludowcy, ale również część samorządowych działaczy Platformy.
Jarosław Gowin
: Wszyscy w PO popierają deregulację. Ale kiedy ogłosiłem pierwszy pakiet deregulacyjny, podeszła do mnie jedna posłanka i zapytała: "Dlaczego chcesz zderegulować przewodników turystycznych? Moi rodzice nimi są". Podobnie jest z sądami. Wszyscy wiedzą, że reorganizacja je usprawni. Tyle tylko, że poszczególni samorządowcy PO, kierując się patriotyzmem lokalnym, nie chcą, by akurat ich sądy były przekształcane. Szanuję ten patriotyzm, ale jako minister sprawiedliwości jestem odpowiedzialny nie za dobre samopoczucie samorządowców, ale za równy dostęp wszystkich Polaków do sądownictwa.

Sądy nie kończą podziałów w koalicji i samej PO. Gotowy jest już projekt ustawy o in vitro M. Kidawy-Błońskiej.
Jarosław Gowin
: Mój projekt jest gotowy od czterech lat. Czeka coraz bardziej zakurzony w szufladzie przewodniczącego klubu. Jeżeli zapadnie decyzja o rozpoczęciu prac nad projektem pani Kidawy-Błońskiej, to ja jako minister sprawiedliwości nie będę występował z własnym projektem. Spodziewam się jednak, że zgłosi go część posłów z konserwatywnego środowiska PO.

Większość posłów PO opowiada się jednak za tym drugim projektem.
Jarosław Gowin
: Na pewno opowiada się za nim większość kierownictwa klubu. A czy większość klubu? Sądzę, że zdania są podzielone. Pamiętam, że w poprzedniej kadencji i pod moim projektem, i pod projektem pani Kidawy-Błońskiej podpisało się po około 90 posłów. To pokazuje, że w tej sprawie różnice zdań przebiegają niemal przez środek klubu. Nie widzę w tym jednak niczego nagannego. Tym co spaja PO jest podejście do gospodarki i państwa. W sprawach światopoglądowych, jak każda duża, nowoczesna partia, jesteśmy zróżnicowani. W sprawach dotyczących np. ludzkich zarodków nie osiągniemy porozumienia.

Tak, jak i w przypadku Konwencji RE dotyczącej walki z przemocą wobec kobiet?
Jarosław Gowin
: Konwencja zawiera wiele postulatów bezsprzecznie słusznych, z których prawie wszystkie od dawna są realizowane przez polskie prawo. Mój kłopot polega na tym, że do tych słusznych postulatów dopisano warstwę propozycji ideologicznych, których nie mogę zaakceptować. Przykładem może być definicja płci. Pierwotnie dokument przewidywał zdroworozsądkową, biologiczną definicję, ale na wniosek organizacji gejowskich została ona zastąpiona definiowaniem poprzez role społeczne. To jest przygotowanie pola do legalizacji tzw. małżeństw homoseksualnych i dalej: do zapewnienia im prawa do adopcji dzieci. Dodatkowo, te ogólnikowe zapisy konwencji mają być interpretowane nie przez rząd danego państwa, ale międzynarodową instytucję. Ratyfikując konwencję zrzekalibyśmy się części suwerenności w sprawach rodziny. Dlatego nie podniosę ręki za ratyfikacją tej konwencji.

Premier Tusk mówi, że bywa pan "wkurzający", ale da się z tym żyć. Jak długo?
Jarosław Gowin
: Są pewnie wartości wyższe, powodujące, że ze sobą wytrzymujemy. Nie opowiadam się za polityką miłości, ale jestem zwolennikiem realizacji polityki wspólnych celów i wartości. Mam wrażenie, że swoim zdecydowanym poparciem dla reform wolnorynkowych, np. deregulacji zawodów, wpisuję się w cele leżące u podstaw PO. Oczywiście, każdy minister jest z definicji "zderzakiem". I w każdej chwili, gdy premier uzna, że przestałem pasować do zespołu, odejdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski