Stanisław N. nie przyznaje się do winy. Podczas przesłuchania odmówił składania wyjaśnień. Po odejściu ze spółdzielni jest na emeryturze. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Postępowanie przeciwko niemu prowadził Wydział V Śledczy poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Śledczy zarzucili Stanisławowi N. popełnienie przestępstw między lutym 2007 r. a majem 2009 r. Był wówczas wiceprezesem spółdzielni i jednocześnie szefem komisji przetargowej. Zdaniem śledczych tak ustawiał przetargi, by zlecenia dostawała firma budowlana ze Śremu, bądź inne wskazane przez nią podmioty. Tylko promowane spółki miały być zapraszane do składania ofert.
- Z naszych ustaleń wynika, że przyjął za to co najmniej 134 tys. zł. Te pieniądze oficjalnie były wynagrodzeniem za jego nadzór, który rzekomo miał sprawować nad innymi inwestycjami firmy ze Śremu. W rzeczywistości tego nadzoru nie było, faktury dotyczyły fikcyjnych zdarzeń - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Stanisław N. od zeszłego roku nie pracuje w spółdzielni w Luboniu.
- Decyzję o rozstaniu z nim podjęła Rada Nadzorcza. Zaważyła właśnie ta sprawa karna - potwierdza Alicja Wachowiak, prezes spółdzielni w Luboniu. Pani prezes również była przesłuchiwana w śledztwie. Pytano ją o współpracę spółdzielni z firmą ze Śremu. Prezes zaznacza jednak, że nikt inny ze spółdzielni nie jest zamieszany w tę sprawę.
Spółka ze Śremu, która miała opłacać byłego wiceprezesa, obecnie jest w stanie upadłości. Prokuratorzy wyłączyli do odrębnego śledztwa wątki dotyczące rzekomego fałszowania przez nią dokumentów, wystawiania fikcyjnych faktur i wypłacania pieniędzy dla byłego wiceprezesa spółdzielni z Lubonia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
