Wczoraj zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Jeżyce podjął decyzję o skierowaniu sprawy do radcy prawnego. Ten z kolei ma złożyć wniosek do sądu o eksmisję. Dzisiaj do mieszkania trudnego lokatora spróbują wejść pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Chcą pomóc, ale wszystko zależy od mieszkańca.
- Nasz horror trwa od około trzech lat. Ten pan znosi odpadki ze śmietników. Mamy podejrzenia, że odławia też ptaki i je gotuje. Smród nie pozwala nam normalnie funkcjonować - mówi pan Gerard.
Wszyscy mieszkańcy pietra podpisali się pod prośbą do spółdzielni, by zrobiła coś "z tym fantem".
- To starszy człowiek. Dopóki żył jego siostrzeniec od czasu do czasu tu zaglądał, robił porządki wpuszczał pracowników spółdzielni i firmę dezynfekcyjną - opowiada Renata Filipowicz.
- Wprowadziłam się tu w październiku. Wynajmuję ładne mieszkanie, ale chyba się stąd wyprowadzę, bo tego smrodu nie można wytrzymać - dodaje pani Anna. - Od soboty jest znośnie, bo przeprowadzono dezynfekcję korytarza. Lada dzień jednak sytuacja wróci "do normy", czyli znów zacznie śmierdzieć.
W ubiegłym tygodniu dwa razy proszono o interwencje policję i straż miejską. Mieszkańcy pisali też do sanepidu. Nikt nie jest w stanie działać, bo mężczyzna, który jest właścicielem mieszkania, nie wpuszcza obcych. Nam też nie otworzył drzwi.
- Mamy różnych trudnych lokatorów, ale tam problem wiąże się z libacjami i hałasem. Ten przypadek jest zupełnie inny - podkreśla Jacek Hamrol, kierownik osiedla Słowiańskiego. - Kilka razy, gdy żył siostrzeniec, udało się nam przeprowadzić dezynfekcję w mieszkaniu tego pana. Teraz rodzina potwierdziła nam, że nie będzie się nim opiekować. Mamy działać prawnie.
Pismo zdesperowanych mieszkańców trafiło do zarządu spółdzielni. Wczoraj podjęto decyzję o skierowaniu sprawy do radcy prawnego, a potem do sądu.
Kontakt ze starszym panem spróbuje dzisiaj nawiązać MOPR.
- To nie jest dłużnik, ani nasz klient.Znamy sytuację. Kontaktujemy się z jego rodziną. Dowiedzieliśmy się, że od dzieciństwa miał problem z utrzymaniem porządku, nigdy jednak nie leczył się psychiatrycznie - tłumaczy Lidia Leońska, rzecznik MOPR-u. Dodaje też, że z pomocą przyjść mają dzieci siostrzeńca. - Jest możliwość, by mu pomóc. Wprowadzić opiekunkę, która posprząta, ugotuje i opierze. Warunek jest jeden - ten pan musi tego chcieć.
Istnieje też możliwość wystąpienia do sądu na podstawie ustawy o zdrowiu psychicznym, o ubezwłasnowolnienie i skierowanie do domu pomocy społecznej. Temu na razie przeciwna jest rodzina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?