Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Za tydzień wyrok w procesie dewelopera Jakuba P.

Łukasz Cieśla
Poznański sąd zakończył w piątek proces dewelopera Jakuba P., którego firma sponsoruje piłkarzy Warty Poznań
Poznański sąd zakończył w piątek proces dewelopera Jakuba P., którego firma sponsoruje piłkarzy Warty Poznań Fot. Waldemar Wylegalski
Poznański sąd zakończył w piątek proces dewelopera Jakuba P., którego firma sponsoruje piłkarzy Warty Poznań. Wyrok zostanie ogłoszony w przyszły piątek. Prokuratura chce 3,5 roku więzienia. Obrońcy i oskarżony uniewinnienia od najcięższych zarzutów i kary grzywny za jeden z czynów.

Chodzi o wydarzenia z 2003 roku, kiedy to Jakub P. miał działać w gangu, który napadł na tira i przejął ładunek przemycanych papierosów. Wszyscy oskarżeni o udział w tamtych wydarzeniach, poza Jakubem P., zostali już osądzeni i skazani.

Dzisiaj w procesie zeznawał ostatni świadek - Marcin S. Zeznał, że w 2003 roku w woj. zachodniopomorskim podjęto dwa podejścia do kradzieży tira z papierosami. Mówił też, że znał "Kubę z Poznania", o którym słyszał, że zajmuje się organizowaniem akcji "wywalania tirów", czyli napadami na ciężarówki z przemycanymi papierosami. Twierdził, że to właśnie Jakub P. stał za organizacją napadu w 2003 roku. Nie był jednak pewien, czy był na miejscu zdarzenia.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ:
Marcin S. już raz był przesłuchiwany w sądzie
Kierowca tira "nie wie", "nie pamięta" i nie poznaje Jakuba P.
Druga twarz "zielonej rewolucji" w Warcie Poznań

- Jakub P. pojawił się na miejscu, gdy za pierwszym razem próbowaliśmy przejąć tira. Ale wówczas do napadu nie doszło i kolejną próbę podjęliśmy za jakiś czas. Nie pamiętam czy za tym drugim razem, kiedy napad był skuteczny, Jakub P. był na miejscu. Na pewno widziałem się wtedy z jego kolegą z Poznania Bartoszem W., który mówił, że Kuba też jest - zeznawał w sądzie Marcin S.

Świadek był pewien tego, że Jakuba P. widział na stacji benzynowej pod Poznaniem. Bo tam najpierw trafiły przemycane papierosy pochodzące z napadu. Nabył je właśnie Jakub P., do czego zresztą się przyznaje.

Obrońcy Jakuba P. w swoich mowach końcowych podkreślali dzisiaj, że Marcin S. nie jest pewien czy oskarżony był na miejscu napadu.

- Nie ma dowodu, że Jakub P. był w wiosce, w której dokonano napadu. Marcin S. mówi, że tylko o tym słyszał, a to żaden dowód. Mój klient kupił te papierosy i to jego jedyny związek z tym zdarzeniem - przekonywał adwokat Artur Tarnawski, jeden z obrońców Jakuba P.

A drugi z obrońców, adwokat Agnieszka Rybak-Starczak, stwierdziła, że Marcin S. po prostu wnioskował, wręcz wymyślił sobie, że Jakub P. także był na miejscu napadu.

Oskarżony deweloper poprosił sąd o uniewinnienie od najcięższych zarzutów. Za kupno papierosów z przemytu chce zapłacić 250 tys. zł grzywny. Prokuratura uważa z kolei Jakuba P. za winnego wszystkich zarzutów i chce dla niego 3,5 roku więzienia.

Poznański sąd miał ogłosić wyrok już kilka miesięcy temu. Ale wówczas, już po zamknięciu przewodu sądowego stwierdził, że trzeba ponownie przesłuchać dwóch świadków. Dzisiaj zakończył powtórne przesłuchania i wyrok wyda za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski