Szefostwo tej firmy postanowiło wyszkolić się w pałacu w Wojnowie. W tych trudnych czasach trzeba przecież poprawić umiejętność komunikowania się. W ten sposób łatwiej przecież tworzyć pozytywny wizerunek firmy podczas wystąpień w mediach.
Sternicy miejskiego przewoźnika są odporni na wieści o konieczności zaciskania pasa. No i co z tego, że pasażerom znów przyjdzie więcej zapłacić za bilety, skoro oni po mistrzowsku będą kontrolować emocje i panować nad stresem, podczas tłumaczenia, dlaczego tak się dzieje.
To niesamowite, że w czasie, kiedy władze miasta bez żadnych skrupułów podwyższają wszelkie możliwe opłaty (i wciąż słyszymy, że trzeba zrealizować wszystkie inwestycje na Euro 2012), w MPK wymyślono wyjazd do pałacu w Wojnowie na dwudniowe szkolenie.
Zrozumiałbym podnoszenie kwalifikacji motorniczych lub kierowców. Ich umiejętności czasami decydują o zdrowiu lub życiu pasażerów. Ale treningu medialnego nie pojmuję. Tym bardziej że pojedzie tam rzecznik prasowy i ludzie z Biura Obsługi MPK, którzy przychodząc do firmy powinni doskonale znać się na swojej profesji.
Zdaniem rzecznika MPK "zorganizowanie takiego treningu w miejscu pracy byłoby pozbawione sensu, bo pracownik byłby bowiem wtedy jedną nogą na szkoleniu, drugą w pracy". Nie miałbym nic przeciwko treningowi medialnemu nawet na Hawajach. Ale pod warunkiem, że działoby się w prywatnej firmie. Póki co, na MPK składają się podatnicy i pasażerowie. Prezes MPK uważa, że "nikt nie jest idealny i trzeba stale się uczyć". Racja Panie Prezesie, trzeba się uczyć, jak nie marnować pieniędzy na takie szkolenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?