Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Zwycięstwa przypada 8, a nie 9 maja

Maciej Roik
Profesor Janusz Karwat, historyk z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu
Profesor Janusz Karwat, historyk z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu Fot. Andrzej Szozda
Dzień Zwycięstwa to zdecydowanie 8 maja, bo właśnie wtedy podpisano akt kapitulacji. Dwie różne daty pojawiają się w związku z dwugodzinnym przesunięciem czasu - wyjaśnia prof. Janusz Karwat, historyk z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu, w rozmowie z Maciejem Roikiem.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Piła: Rocznica zakończenia wojny w bunkrze na pl. Zwycięstwa
Cytadela: Uroczystości związana z 65. rocznicą zwycięstwa. Zobacz film

Mówiąc o Dniu Zwycięstwa, często pojawiają się dwie różne daty - 8 i 9 maja. Z czego to wynika?
Janusz Karwat: Dzień Zwycięstwa to zdecydowanie 8 maja, bo właśnie wtedy podpisano akt kapitulacji. Dwie różne daty pojawiają się w związku z dwugodzinnym przesunięciem czasu. Według moskiewskiej strefy czasowej hitlerowcy podpisali kapitulację po północy, a zatem już 9 maja.


Czy dla Polaków to takie samo święto jak dla Rosjan?

Janusz Karwat: Tak, mimo że po 1989 roku, jego interpretacja się mocno zmieniła. Dniowi Zwycięstwa nadano znacznie niższą rangę. Moim zdaniem słusznie, bo dla narodów wchodzących w skład Związku Radzieckiego ta wojna miała zupełnie inny charakter. Z tego powodu na wschodzie obchodom towarzyszy najbogatsza oprawa.

Na czym polega różnica?

Janusz Karwat: Dla Rosjan to była wojna ojczyźniana, która oznaczała dla państwa imperialnego, jakim był Związek Radziecki, być albo nie być. Dzięki zwycięstwu, bolszewicy mogli poszerzyć swoją strefę wpływów aż po Łabę i Adriatyk. W naszym przypadku, ta wolność nie była tak oczywista. Bezsprzecznie także dla Polaków ten dzień oznaczał jednak wybuch radości. Cieszyli się, bo przeżyli wojnę i mogli na nowo budować własne życie.

Pana zdaniem powinniśmy świętować Dzień Zwycięstwa?
Janusz Karwat: Z całą pewnością trzeba pamiętać co się wydarzyło 8 maja. Zakończenie działań wojennych i wyzwolenie z niewoli hitlerowskiej było faktem. Dla Polaków oznaczało jednak tylko częściowy powrót do normalności. O tym też nie wolno zapominać.

Czy sama nazwa "Dzień Zwycięstwa" budzi wśród historyków spory? Czy wiedząc o wszystkim, co się wydarzyło później, nie byłoby zręczniej mówić po prostu o końcu wojny?

Janusz Karwat: Nawet jeśli pojawiają się takie spory, to ja spotykam się z nimi bardzo rzadko. Taka nazwa może budzić kontrowersje tylko wśród osób, które zbytnio ideologizują historię. Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem takiego podejścia.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski