- Jestem przekonany, że on tę decyzję wyważył i podjął ją zgodnie z sumieniem. Sarna była goniona przez trzy psy, jeden był bardzo agresywny i próbował ją powalić. Te psy były od dawna obserwowane, ponieważ atakowały nie tylko zwierzęta, ale i ludzi - wyjaśnia Sławomir Jaroszewicz, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Pile.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Zbąszyń: Zastrzelił psa sąsiada. Grozi mu rok więzienia
Leszno: Sąd rozstrzygnie, kto zastrzelił psa
Pod Szamotułami myśliwy zastrzelił psa
- To człowiek znany w środowisku, bardzo szanowany, a tu wiezie się go na przesłuchanie w kajdankach, bo zastrzelił psa. To jest daleko idąca niesprawiedliwość - oburza się łowczy.
Całe środowisko myśliwych zbulwersowane jest tą sytuacją. Winne są przepisy - twierdzą myśliwi. Po nowelizacji ustawy o ochronie praw zwierząt, niektóre z zapisów budzą kontrowersje.
Poprzednio myśliwy miał prawo zastrzelić psa, gdy ten był agresywny, nie posiadał obroży, był daleko od gospodarstw domowych i nie było w jego pobliżu człowieka. Teraz ustawodawca nakazuje, by najpierw złapać wałęsającego się psa i dostarczyć do właściciela, a jeśli nie ma takiej możliwości, to do schroniska i próbować ustalić właściciela, by obciążyć go ewentualnie kosztami.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Sarna męczyła się 25 dni... w zgodzie z procedurami
Sarna nie przeżyła, bo w Poznaniu nie ma lecznicy
- To jest ogromnie trudne, bo w Polsce nie jest powszechnie przyjęta procedura czipowania zwierząt. Powinniśmy czerpać z doświadczeń niemieckich, gdzie wszystkie zwierzęta mają wszczepione czipy, a samice są wysterylizowane, bo tylko hodowcy zwierząt mogą je rozmnażać. Nie ma tam problemu bezpańskich psów - dodaje Jaroszewicz.
Ustawa weszła w życie na początku tego roku i nadal jest w niej zapis o dopuszczeniu odstrzału bardzo agresywnego psa lub kota.
- Prawo nakazuje, że trzeba chronić skarb państwa, a ta sarna w stanie wolnym jest własnością skarbu państwa, a jej wartość przewyższała wartość tego zdziczałego psa - przypomina łowczy.
Jednak nie wszyscy w ten sposób interpretują ten zapis. Policja w Złotowie nadal sprawdza, czy myśliwy nie dopuścił się przestępstwa.
- Ten przypadek pokazuje, że poszliśmy w niewłaściwą stronę, bo gdzie w tym wszystkim jest człowiek? - pyta łowczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?