Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadł na zamówienie?

Redakcja
G. Dembiński
Z Piotrem Bykowskim, o losach Banku Staropolskiego, rozmawia Leszek Waligóra

Zna Pan "Wniosek o unieważnienie decyzji o zawieszeniu Banku Staropolskiego", który trafił do Kancelarii Premiera?
Znam go bardzo dobrze, gdyż treść wniosku i dalsze jego losy nie są obojętne ani mnie, ani wielu ludziom w Polsce. Tu nie chodzi o cofnięcie decyzji, jak pan to nietrafnie ujął w swoim ostatnim artykule, a tym bardziej o rzekome wskrzeszenie Banku Staropolskiego, który od wielu lat jest w upadłości i właśnie finalizuje się jego sprzedaż - tu chodzi o rażące naruszenie prawa przez organ państwowy.

To jaki inny może być cel składania takiego wniosku?
Jego celem jest stwierdzenie nieważności decyzji KNB zawieszającej działalność Banku Staropolskiego. Decyzja ta nie odwróci historii, bank upadł i nic tego nie zmieni. Nie oznacza to jednak, że taka decyzja była legalna i może pozostać bezkarna w praworządnym państwie. Dlatego mówiąc wprost - celem wniosku jest wyeliminowane takiej decyzji z porządku prawnego poprzez stwierdzenie, iż została podjęta z rażącym naruszeniem prawa. Stwierdzenie jej nieważności otwiera drogę do roszczeń odszkodowawczych dla tych, którzy zostali taką decyzją pokrzywdzeni, a jak wiadomo takich osób jest bardzo dużo.

Pan stoi za tym wnioskiem?
Czytałem go z wielkim zainteresowaniem, ale niestety nie miałem i nie mam legitymacji prawnej, aby taki wniosek złożyć. Wniosek, to krótko mówiąc, dzieło ekspertów z dziedziny prawa, rachunkowości i bankowości. Dokument ten nie jest jakimś pustosłowiem, ale szczegółową analizą prawną, prowadzącą do jednoznacznych i przerażających wniosków. Otóż organ państwowy powołany do nadzorowania działań polskich banków i zobowiązany do ochrony depozytów, łamie prawo w sposób oczywisty, ewidentny i dotkliwy w skutki. Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że KNB wiedziała, iż dokument, który miał być dla niej usankcjonowaniem takiej decyzji, nie jest bilansem, a jedynie jego prowizorium. Miał on bowiem charakter warunkowy, a nie ostateczny i zawierał oczywiste błędy, a także nie został zweryfikowany przez biegłego rewidenta. Wszyscy biegli rewidenci, którzy analizowali sytuację banku stwierdzili jednoznacznie, że dokumenty, którymi dysponowała KNB w dniu podejmowania decyzji o zawieszeniu, to materiały, na podstawie których nie można było w sposób wiarygodny ocenić sytuacji ekonomicznej banku. Ponadto, sporządzona na zlecenie Sejmu RP ekspertyza specjalistów od prawa bankowego Uniwersytetu Jagiellońskiego, przesądza niedopuszczalność podjęcia decyzji o zawieszeniu banku bez bilansu, który nie został poddany badaniu biegłego rewidenta. KNB wiedziała zatem, że nie mogła podjąć takiej decyzji, a jednak to zrobiła. Słusznie osoby poszkodowane nazywały taki stan rzeczy "upadłością na zamówienie". Teraz są na to twarde dowody.

To dlaczego taki wniosek pojawia się dopiero po 8 latach od zawieszania banku?
To jest wyzwanie rzucone organowi państwowemu i potrzeba było do tego nie tylko odwagi, ale silnych i jednoznacznych argumentów. Przez lata gromadzono dokumenty, opinie i ekspertyzy, ale w końcu się udało i trzeba się z tego cieszyć, bo nikt w świetle przedstawionych dowodów i tez nie powinien i nie może przejść obojętnie obok zebranego materiału. Ten wniosek to także walka o praworządność w naszym kraju. Niedopuszczalne jest, ażeby organ państwowy podejmował decyzję w oparciu o celowo zafałszowany dokument, nie- spełniający żadnych standardów prawnych i ekonomicznych.

Chce Pan powiedzieć, że w "prawdziwym" bilansie nie byłoby strat? Że gdyby KNB na nim się opierała, nie zawiesiłaby banku?
W dniu zawieszenia banku nie było bilansu, w związku z tym KNB nie miała prawa na ten temat debatować, a co dopiero podjąć w tej sprawie uchwałę. Prawo bankowe stawia kategoryczny wymóg dysponowania przez KNB bilansem, a nie jego prowizorium. Dokument, na którym KNB oparła swoją decyzję, był wadliwy, sporządzony wbrew przepisom prawa. Został on celowo zafałszowany, gdyż zarząd, składający się z ludzi Zygmunta Solorza-Żaka, nie wprowadził do bilansu prawie 60 procent majątku banku i w ten sposób powstała rzekoma strata, która nie była zgodna z rzeczywistością. Zatem KNB posiadała w dniu zawieszenia wewnętrznie sprzeczną i niepełną dokumentację dotyczącą Banku Staropolskiego, co nie przeszkodziło jej jednak w podjęciu tak dramatycznej i bezprawnej decyzji.

No dobrze, to w takim razie po co jest wniosek o unieważnienie decyzji o zawieszeniu banku?
Decyzja KNB nie była tylko naruszeniem obowiązujących norm prawnych i standardów ekonomicznych, ale była także rozstrzygnięciem dotyczącym dalszego losu dziesiątek tysięcy ludzi, którzy wraz z upadkiem banku stracili dorobek swojego życia, zdrowie i wiarę w polski system bankowy.

Chodzi Panu o odszkodowanie?
Wniosek daje szansę, aby je uzyskać, bo jest drogą do wszczęcia procesów odszkodowawczych.

Ale dla mnie to trochę dziwne, że w momencie, gdy Invest-Bank już przejmuje upadły Bank Staropolski, gdy ma zaczynać spłatę jego byłych klientów, pojawia się taki wniosek. Ma on zablokować to przejęcie?
To są zupełnie dwie odrębne sprawy. Invest-Bank robi bardzo dobry interes kupując Bank Staropolski, przejmując jego aktywa, na które składa się również ok. 25 proc. akcji Invest-Banku S.A. Przy tej transakcji Invest-Bank S.A. spłaca jednocześnie wszystkich deponentów Banku Staropolskiego, redukując o 60 proc. swoje zobowiązania wobec tych wierzycieli, którzy się na to dobrowolnie zgodzili. Deponent, który nie zgodził się na takie warunki, odzyska 100 proc. swoich oszczędności w kapitale.

Ale Invest-Bank w końcu spłaci klientów Banku Staropolskiego…
Tak, ale ich roszczenia nie zostaną zaspokojone w całości, bo przecież stracili znacznie więcej, niż mogą odzyskać.

Czy wniosek o unieważnienie zawieszenia Banku Staropolskiego ma wybielić Piotra Bykowskiego?
Ten wniosek - powtórzę raz jeszcze - udowadnia, że zawieszenie banku było niezgodne z polskim prawem. Złamano prawo i pozbawiono ludzi ogromnych sum pieniędzy. Wciąż jednak trwa polowanie na czarownice. Kogoś trzeba ukarać. A to, że właśnie ja siedzę na ławie oskarżonych jako przewodniczący rady nadzorczej wraz z losowo wybranymi przez prokuratora członkami poszczególnych zarządów, to najlepszy dowód na kuriozalność tej sytuacji. Ludzie ci zbudowali od postaw najpoważniejszą instytucję finansową w historii Wielkopolski i za to powinni być odpowiednio docenieni i uszanowani. Natomiast osobom, które w ewidentny sposób złamały prawo i celowo doprowadziły Bank Staropolski do upadku, nigdy nie postawiono zarzutów, a w dniu dzisiejszym nie jest to już możliwe z powodu ich przedawnienia.

Jest Pan pełnomocnikiem firmy MCP, która skupiła akcje Banku Staropolskiego i chciała go reaktywować. Pan ich do tego namówił?
Namówiłem ogromny kapitał, ażeby zainwestował w akcje spółek należących do "Grupy Invest", które poniosły straty w wyniku bezprawnego zawieszenia działalności Banku Staropolskiego. MCP to firma, która nie angażuje się w przedsięwzięcia bez szans.
Skoro ma taki kapitał, to może angażować w coś kilka milionów i je stracić. To jak gra w totka.
Ten, kto dorobił się ogromnego majątku bardzo dobrze opanował zasady sztuki inwestowania i zawsze ich przestrzega. Potrafi doskonale wyważyć ryzyko i określić stopę i termin zwrotu z danej inwestycji. Właściciele MCP to profesjonaliści, pracujący efektywnie na światowych rynkach finansowych.

Czyli, jeśli wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, MCP będzie domagało się odszkodowania?
Stwierdzenie nieważności decyzji zawieszającej działalność Staropolskiego otwiera taką możliwość.

Piotr Bykowski był szefem rady nadzorczej Banku Staropolskiego. Jest oskarżony o spowodowanie jego bankructwa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski