Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia szansa na głosy, czyli ułaskawianie terenu

Radosław Patroniak
Zbigniew Boniek i Zdzisław Kręcina przekonywali wczoraj w Poznaniu wielkopolskich działaczy do swoich racji.
Zbigniew Boniek i Zdzisław Kręcina przekonywali wczoraj w Poznaniu wielkopolskich działaczy do swoich racji. Fot. Waldemar Wylegalski
Kampania wyborcza kandydatów na prezesa PZPN w ostatnich dniach nabrała rozpędu, i to tak wielkiego, że wczoraj w Poznaniu Zdzisław Kręcina musiał czekać na prezentację swoich pomysłów. Salę posiedzeń w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej zajęli bowiem delegaci na zjazd, którzy słuchali... Zbigniewa Bońka.

Ktoś pocieszał Kręcinę, że kolejność w głosowaniu może być inna niż wystąpień.
- Boniek ma lepsze nazwisko i pewnie miałby wysokie poparcie w sondażach, gdyby nawet startował na prezydenta kraju. To samo zresztą można powiedzieć o Grzegorzu Lacie. W tych wyborach jednak liczą się głosy ludzi ze środowiska piłkarskiego, więc pewnie nie jestem bez szans. Tym bardziej, że to działacze wymyślili Krę-cinę, a nie on sam. Z propozycją przejęcia schedy po Michale Listkiewiczu zwrócono się do mnie przed meczem Polska - Słowenia we Wrocławiu - zauważył sekretarz generalny piłkarskiej centrali.
Mocno odpierał on sugestie jakoby był prawą ręką obecnego szefa związku, a co za tym idzie marionetką "Listka".

- Kto mnie zna wie, że jestem niezależny i bezkompromisowy. Jeśli zostanę prezesem, na pewno będę prowadził twardszą politykę - przyznał Kręcina. Nie dodał wobec kogo, ale za to podkreślił, że historia obejdzie się z kadencją Listkie-wicza znacznie łagodniej niż teraźniejszość. Ciekawie też potraktował problem korupcji w polskiej piłce.

- Nie ma gotowej recepty, jak ją zwalczyć. Związek musi współdziałać z prokuraturą, Ministerstwem Sprawiedliwości i organami ścigania. Widzę też potrzebę powołania okrągłego stołu. Dyskusja i wymiana poglądów jeszcze nikomu nie zaszkodziła - tłumaczył były prezes spółki giełdowej i posiadacz licencji FIFA na organizację imprez piłkarskich. Według niego najważniejszą sprawą dla związku, poza walką z korupcją, będzie ułożenie poprawnych stosunków z rządem. Zarzuty prokuratury o niegospodarność i oszukiwanie wierzycieli Wi-dzewa nie przeszkadzają Krę-cinie w kandydowaniu.

- Nie czuję się winny, nie czuję więc też dyskomfortu - dodał Kręcina.
Natomiast Boniek jak zwykle imponował pewnością siebie i przekonaniem o słuszności swoich argumentów. Zanim zaczęło się posiedzenie z "terenem" jeden z działaczy proponował mu wysłuchanie w telewizji wypowiedzi rzecznika PZPN, Zbigniewa Koźmiń-skiego, o zaległościach podatkowych związku. "Zibi" nie był tym zainteresowany.
Bardziej zależało mu na odcięciu się od opinii, że jest wrogiem numer jeden "leśnych dziadków".

- Nigdy nie mówiłem, że walczę z betonem i jestem zwolennikiem rozwiązania okręgów piłkarskich. Moje stanowisko jest takie, że trzeba szanować ludzi, którzy chcą pracować dla piłki. A jak znajdą się w niej goście "umoczeni" w korupcję, to tym lepiej dla pozostałych, których jest zdecydowana większość - tłumaczył Boniek.
Jego zdaniem w ostatnich dwóch latach nie został kupiony już żaden mecz.

- Amnestię proponowałem w stosunku do klubów, a nie do ludzi. Zawsze się może zdarzyć, że ktoś pójdzie drogą na skróty, ale nie można generalizować. U nas wszystko jest podejrzane - przekonywał Zbigniew Boniek, były wiceprezes PZPN.
Dla niego czwartkowy zjazd ma być otwarciem nowego rozdziału w działalności związku. - Nie zastanawiam się nad swoimi szansami. Po wyborach trzeba zmienić wizerunek piłkarskiej centrali. Nie może być tak, że wszystkie serwisy informacyjne zaczynają się od futbolowych skandali. Bez względu na to, kto wygra, trzeba doprowadzić do normalności. Nie możemy być przecież w stanie ciągłej wojny - podkreślił Boniek.

Propozycje kandydatów spotkały się ciepłym przyjęciem wielkopolskich delegatów i działaczy. Nasz region wysyła do Warszawy dziewięcioosobową reprezentację (podział mandatów: WZPN - 4, Lech - 2, Warta - 1, Tur - 1, piłka kobieca - 1). Kto może liczyć na jej poparcie?
- Wcześniej odwiedzili nas Tomasz Jagodziński i Grzegorz Lato. Każdy zagłosuje zgodnie z własnym sumieniem. O faworytach nie chcę się wypowiadać, bo Niezależna Komisja Wyborcza może potraktować to jako naruszenie demokratycznych zasad wyboru nowego szefa związku - stwierdził prezes WZPN, Stefan Antkowiak.
Uważa on jednak, że rywalizacja o fotel prezesa może dostarczyć wielu emocji.

- Jest trzech mocnych kandydatów. Zanosi się więc na wyrównany, morderczy bój. Sam nie wiem, kto wygra i nie pytam o to innych działaczy - dodał Antkowiak.
W okręgach największe poparcie może mieć Lato, który od dawna prowadzi kampanię i uchodzi za kandydata gwarantującego stabilizację. Jeśli jednak nie będzie jednomyślności w "terenie", to wtedy może dojść do drugiej tury i niespodziewanych zwrotów akcji. Uchodzący więc za outsidera Jagodziński w sprzyjających okolicznościach też może zgarnąć całą pulę. Byłaby to nie lada sensacja, ale chyba nikt ze 116 delegatów nie wierzy w taki scenariusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski